"Czekać i czekać. Na wszystko trzeba czekać. Czekać na swoją kolej, czekać na śnieg, czekać na adwent..."
Czytanie kolejnych rozdziałów zakamarkowych książek w oczekiwaniu na święta, to już normalna sprawa:) Ale, że w wirze oczekiwania adwentowego pojawia się postać kosmity Kosmy, to dość nietypowe! Każda z adwentowych książek jest inna, każda mniej lub bardziej cudowna. Ta może mniej nie trzyma w napięciu niż Prezent dla Cebulki, Święta dzieci z dachów, Wierzcie w Mikołaja czy Grudniowy gość, ale na swój sposób jest dobra i przyjemna w odbiorze. A jakże:)
W domu Rutki zaczynają się dziać dziwne rzeczy, znika nóż, młotek pojawia się w innym miejscu, jabłka są porozrzucane, a kiedy jest cisza, to można usłyszeć dość nietypowe zaklęcie "sta rekale sony". Tak, Rutka jak każde dziecko bardzo czeka na święta, pojawienie się kosmity z antenką (który rozumie różne języki, ma zdolność pojawiania się i znikania, i zjadania metalowych przedmiotów) w jej domu bardzo urozmaica ten adwent, przynosi sporo nieoczekiwanych sytuacji.
Rutka to ciepła, empatyczna dziewczynka, chce zrozumieć gościa, chętnie słucha o jego planecie, zwyczajach, chce mu pomóc jak najbezpieczniej przeżyć czas na Ziemi, chroni go przed niepotrzebnymi kłopotami, a młody czytelnik kibicuje, by wszystko się udało, a Kosma mógł wrócić do swoich. Ponieważ naturalnie tęskni za bliskimi, za swoim domem i rodziną.
To urocza opowieść o zrozumieniu, akceptacji, oddaniu, o mądrej trosce małej dziewczynki, o rozbrykanym dokuczającym koledze i cichym przyjacielu, o wyluzowanych rozumiejących rodzicach, o koncypowaniu w nocy. Jest też rozdział o obchodach związanych z 13 grudnia, czyli Dniem Świętej Łucji, u nas mało znanym (więcej o Łucji).
Ingelin Angerborn, Per Gustavsson, tł. Marta Wallin
wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2018
liczba stron: 100
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz