Jak niewiele trzeba, by sprawić komuś frajdę, świadomie lub zupełnie przypadkiem.
Pan Igiełka mieszka w wielkim pięknym domu, dostaje specjalną przesyłkę "gęstą, świeżą, pachnącą choinkę", ogromną. A żeby postawić ją w salonie, trzeba ściąć czubek. Pokojówka Adelajda cieszy się z tak podanej na srebrnej tacy choinki. A kiedy u niej też nie mieści się cała, końcówka wpada do kosza. Stamtąd zabiera ją ogrodnik Tom i bardzo rozraduje swoją żonę znaleziskiem. Ale ich domek jest malutki, dlatego czubek choinki znów ląduje przez okno. Z kolejnej części skorzysta Niedźwiedź Barnaba, Pan Lis, Królik Benjamin, i wielu innych mieszkańców lasu, aż do myszek w norce, które udekorują maleńką końcówkę świerka serową maleńką gwiazdką.
Ta historia mocno osadzona jest w atmosferze przygotowań do świąt, świetnie wprowadza w czas krzątaniny, dekoracji, ciepła przy kominku, radości ze spotkań i bycia z najbliższymi. Można też potraktować ją jako pochwałę minimalizmu i życia zero west, takiego zarządzania drzewkiem, gdzie nic się marnuje a ilość odpadów jest zminimalizowana do zera:) Cudowna sprawa, bardzo szanuję. I takiej skromności i nie marnowania, i sztuki dzielenia się życzę Wam wszystkim na nadchodzący czas świąt Bożego Narodzenia.
Choinka pana Igiełki
Robert Barry, tł. Katarzyna Radziwiłł
wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2023
liczba stron: 30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz