Mamy tak mają. Powiedział mój syn, kiedy czytaliśmy tę książkę. Mama zaakceptowała Mallko od pierwszej chwili takiego jakim go poznała, nie miała problemu z tuleniem, kochaniem syna. "Matki już takie są. Musimy się sporo nauczyć od kobiet". Tata musiał trochę ze sobą powalczyć, przewartościować swoje wyobrażenia.
Nie spodziewałam się takiego nagromadzenia emocji, takiej sterty miłości, tyle piękna. Książka porusza szczerymi wyznaniami, rodzinną bliskością, kochaniem ponad wszystko, ale też urzekającą rozbrykaną szatą graficzną (rysunek, kolaż, komiks).
To forma pamiętnika pisana przez tatę o tym, że pojawia się dziecko, które nie jest normalne (a co to znaczy normalny?). Bo dziecko rodzi się z zespołem Downa, początkowo trudno to zaakceptować, "bo nie był taki, jakiego sobie wyobrażałem". Argentyński artysta, pokazuje, jak kształtuje się więź między nim a dzieckiem, ile emocji czeka go po drodze, jakie przeciwności, niezgoda na kłopoty, bunt, ale też wyciągnięta dłoń przyjaciół, radość z każdej aktywności dziecka. Niezwykle i rozbrajająco może jednak wyglądać codzienność, kiedy jest pełna akceptacji i bezwarunkowej miłości. Książka dobrze pokazuje jak czuje się i żyje mężczyzna w obliczu takiej sytuacji. Ile wdzięku i frajdy może wynieść z obcowania z ukochanym dzieckiem, kiedy odważy się obdarzyć je prawdziwą miłością. Kiedy nie szkoda mu czasu na granie w piłkę z małym Messim, zabawę w zamrażanie, kiedy pozwala mu na hasanie z gołym tyłkiem i czytanie na golasa, na jedzenie popcornu. Kiedy wie, że Mallko potrzebuje tylko i aż miłości, kiedy uczy się od swojego starszego syna, że taki człowiek jest po prostu najlepszy.
"Co mnie obchodzi czy jest czerwony, zielony czy niebieski, posrebrzany i kudłaty czy niski i grubiutki. Dla mnie zawsze będzie moim najlepszym braciszkiem".
Mallko i tata (hiszp. Mallko y papa)
tekst il. Gusti, prz współpracy z Nuria Oriol, Bruno Vallas i Alejandro Magallanes, tł. Tomasz Pindel
wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2018
liczba stron: 148
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz