Mam wielką nadzieję, że ludzie w końcu zrozumieją potrzebę produkowania mniejszej ilości śmieci, wyrzucania ich we właściwe miejsca, nie zostawiania po sobie na plaży, w lesie, w górach. Bo kiedy jest się wyczulonym na nie, można w każdym miejscu na świecie poczuć uaktywnianie się "nerwicy ekologicznej" (poczucia winy za przykładanie ręki do zagłady świata, czyli całkiem "niegroźnej choroby, swoistego dziwactwa") tych, co bardziej wrażliwi i zależy im na losie Ziemi. Ale też dużą bezradność, bo bycie eko w pojedynkę, zbieranie napotkanych śmieci, nie wystarcza, jest drobiazgiem wobec działań wielkich koncernów, firm, rodzi frustrację.
Autor tej książki w fantastyczny sposób pokazuje swoją nerwicę, uczulenie na śmieci, proces, w trakcie którego wraca ze spacerów z rozmaitymi śmieciami, i jest w stanie analizować ich przeszłość, snuć historie:) Robi to w ciekawy sposób ujmując w formę esejów. Wyraźnie dzieli na rozdziały/tematy, przytacza przy tym zawrotne badania i cyfry, wobec których niełatwo przejść obojętnie na kolejną stronę. Zwykle po tego typu lekturach, jestem bardziej wyczulona na marnotrawstwo ubrań, jedzenia, wymianę sprzętów domowych, telefonów, konsumpcję, chciwość i wygodny europejski styl życia. I nic na to nie poradzę, bo siedzi to we mnie mocno i nie chce odejść. Bo dostaliśmy jakąś część Ziemi czystą, a zostawiamy zaśmieconą, na tyle mocno, że czasem przestajemy to zauważać. Wszechobecny plastik na ziemi (porażające zdjęcia ptaków naszpikowanych plastikiem wykonywanie przez Chrisa Jordana), w wodzie, wyspy śmieci na plażach różnych skrawków planety. Światła urządzeń w miastach, które dezorientują owady, ptaki, zaburzenia całych ekosystemów, itd.
Autor serwuje też szereg pozytywnych przykładów ludzi i akcji (TrashChallenge, beachcleaner, Repair Man, którego można spotkać w każdej rodzinie/mieście, Chronimy lokalną przyrodę, plogging). Tłumaczy jak działa recykling, spalanie śmieci, pozbywanie się odpadów i składowisk, wywożenie śmieci za granice, zróżnicowane działania firm, które odbierają od nas śmieci, toksyczne skutki wyrzucanych do ziemi czy wody "petów", śrut po strzelaniu do zwierząt.
"Ciężko śpi się w cieniu katastrofy", nowych badań, niewesołych prognoz, świadomości katastrofy ekologicznej za mojego życia albo moich dzieci. Gdzie podziała się tak ceniona przez starożytnych skromność i oszczędność człowieka? Skąd w Rowie Mariańskim na głębokości 11 kilometrów reklamówka jednorazowa? Autor udowadnia, że można śmiecić i zużywać zdecydowanie mniej.
Książka o śmieciach
Stanisław Łubieński
wydawnictwo Agora, Warszawa 2020
liczba stron: 288
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz