Mój zachwyt nad Ubongo trwa nieprzerwanie odkąd je poznałam i rozegrałam z bliskimi. Muszę przyznać, że uwielbiam ten system łamigłówek. Dlatego poszłam o krok dalej i spróbowałam wersji 3D.
Zasady działania są te same, co w poprzedniej wersji. Ale tu są klocki trójwymiarowe, które trzeba tak układać, by zmieścić się nie tylko na białych wyznaczonych polach, trzeba jeszcze odpowiednio w pionie lub poziomie je ustawić, tak by zakrywały dwie warstwy. Kostka jest inna, nie ma na niej symboli ale cyfry, które wskazują, które zadanie na karcie należy wykonać. Karty są podzielone na cztery kolory-poziomy. Poziom pierwszy jest całkiem przystępny, do układania potrzebne są trzy klocki z ośmiu, od drugiego poziomu stopień trudności zwiększa się do czterech elementów.
Łatwo nie jest. Testujemy pierwszy poziom, drugi, trzeci... Wydaje się, że można się tego nauczyć, ale są takie zadania, przez które bardzo trudno przejść. Synowi i mężowi idzie o wiele sprawniej niż mi, ale się nie poddaję. Klocki wyglądają cudnie i takie też są w dotyku. A poziom trudności po prostu trzeba wyćwiczyć, by zmierzyć się z innymi i wykrzyczeć w czasie magiczne hasło "ubongo!".
Zadań jest 671:) Jest co ćwiczyć.
Można też działać poza zasadami gry:)
Ubongo 3D. Trójwymiarowe szaleństwo
Grzegorz Rejchtman
wydawnictwo Egmont, Warszawa 2018
dla 1-4 graczy, wiek 8+
zawartość opakowania: 72 plansze, 32 klocki (po 8 na gracza), 58 klejnotów, woreczek z klejnotami, klepsydra, kostka, plansze zadań, tor rund
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz