Morris i Goscinny prowadzą nas przez Amerykę, z nieodpartą siłą pionierów w poszukiwaniu złota i lepszego życia na zachodzie. A żeby przebyć tak długą drogę, trzeba mieć nie lada odwagę, trochę sprytu, dzielnych powożących i zaradnego kowboja u boku.
W Nothing Gulch pojawia się wielka karawana, złodziej i pijak Frank Malone zostaje zwolniony z prowadzenia "krytych wagonów". A do współpracy i poprowadzenia karawany do Kaliforni zaproszony jest "słynny młodzieniec" Lucky Luke. Początkowo niechętnie, ale po wygłoszeniu lamentacyjnej mowy przez Phineasa, zgadza się na prowadzenie dwudziestu wozów. Nie wie jeszcze ile kłopotów ich spotka. Zastawione pułapki przez tajemniczego uczestnika jazdy, który zgrywa "niedołężną staruszkę" w wygodnym fotelu. Niespodziewane wypadki, urwane koła, przedziurawione beczki z wodą. A do tego przejście przez pustynię, nieudane eksperymenty naukowe wynalazcy Zachariasza Martinsa, krzyki poganiacza mułów Ugly Barrowa, negocjacje z Siuksami (tu fryzjer okaże się niezłym Apaczem z cennymi trofeami).
Dzieje się dużo i jak na dobry komiks przystało, przygody są z przytupem i nienagannym humorem. Kolejny album czyta się doskonale. Sabotowanie karawany dodaje smaku i daje pole do popisów znakomitych umiejętności kowboja.
Lucky Luke. Karawana (fr. La caravane)
scen. Rene Goscinny, il. Morris, tł. Marek Puszczewicz
wydawnictwo Egmont, Warszawa 2022
liczba stron: 48
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz