To książka nie dla wszystkich:) Może przerazić co wrażliwsze osoby i sprawić, że to co obrzydliwe stanie się bardziej świadome. Na innych może zadziałać tak, że przestaną się obrzydzać robalami obecnymi wszędzie!
Wiadomo, że każdy zwierz musi znaleźć swoje miejsce żerowania i bytowania, może upodobać sobie nasze włosy, skórę, jelita, krew, niezależnie od tego, czy damy mu na to przyzwolenie, czy też nie. Trzeba przyznać, że pasożyty to bardzo ciekawa grupa, bez której z pewnością życie na naszej planecie byłoby nudne. Ich przystosowanie do trudnych warunków zadziwia. Ich zacięta walka z układem odpornościowym człowieka jest godna podziwu, jak walka z silnym najeźdźcą. A najlepsze jest to, że nie tylko człowiek ma swoje sposoby na to, by jego organizm był silny, bo i zwierzęta, np. szympansy potrafią zadbać o to, by pogonić z jelit niepotrzebne robactwo. A utrzymywania higieny u zwierząt, których imają się wszy, pchły czy kleszcze może decydować o ich życiu lub śmierci. Najobrzydliwsze są chyba jednak endopasożyty, np. tasiemce, których siła wytrwałości, dostosowanie i mocne trzymanie się organizmu przy pomocy paskudnych przyssawek i haczyków, zadziwia mocno, nie gorsze w rankingu obrzydliwości są też roztocza, nicienie, glisty, owsiki czy mniej znany tęgoryjec dwunastnicy, który zajada z przyjemnością naszą lub zwierzęcą krew i wnętrzności. Brrr...
Od dawna chciałam zajrzeć do tej książki, i nie żałuję. To oryginalne podejście do tematu i wyboru gatunków, moc ciekawostek, których nie dowiemy się na lekcji przyrody czy biologii. To lekka i dowcipna lekcja przyrody, na której warto przycupnąć i skupić się mocno.
Robale, czyli co nas zżera
Davies Nicola, tł. Jadwiga Jędryas
wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2019
liczba stron: 64
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz