"Wszystko razem było zwariowane, absurdalne, niepowtarzalne. Musieli przyjąć to takim, jakie było, i zaryzykować, bo przygoda tego kalibru zdarzyć się mogła tylko raz w życiu".
Sara i Daniel mają po 13 lat i trudno im utrzymać szkolną dyscyplinę. "Z powodu częstych wyskoków" co rusz trafiają na rozmowy do dyrektora. Po kolejnej rozmowie, podczas odbywanej kary i dumania na stołówce, poznają rozgadanego zwariowanego kota z przyszłości i razem przenoszą się w przeszłość. Wchodzą "w sam środek cudzych historii. Rzeczywistych". Koniec XV wieku nie zachwyca młodych bohaterów. Co prawda architektura Bolonii jest całkiem ok, ale sposób życia miejscowej ludności nie fascynuje współczesnych archeoturystów. "W tym mieście można tylko coś stracić, a nie znaleźć". Dookoła brud, fetor, odchody ludzi i zwierząt, szerzące się choroby (na które Daniel jest bardzo wrażliwy, jest synem lekarza), kradzieże, posądzanie o czary, leczenie ziołami, bójki, oszustwa, skazywanie na stos, sprzedawanie martwych ciał do skazańców, jedyne uznawane sposoby leczenia to "lewatywa i upuszczanie krwi przy każdej dolegliwości", prowizoryczne kramy z targującymi się mieszkańcami. Warunki do życia nie są łatwe (nieliczni dożywają 25 wiosny), do studiowania także. Uniwersytet znany jest z wysokich kosztów studiowania i egzaminów końcowych.
Poznany przez nich młody Mikołaj Kopernik musi włożyć wiele wysiłku w to, by mieć pieniądze, zdobyć je, kiedy po raz kolejny zostaje oszukany, okradziony i wplątany w szereg niebezpiecznych dla niego matactw. By w końcu mieć za co opłacić studia, a profesorowie w Bolonii są bardzo drodzy i student, który chce pobierać nauki, sam musi opłacać naukę i zdobyć pieniądze na utrzymanie się. Łatwo nie jest, karczmy tętnią życiem, międzynarodowe towarzystwo kusi. Dużą rolę odgrywają Daniel i Sara ze zwariowanym robokotem Mutkiem, którzy zdobywają sympatię "mruka i odludka" Mikołaja i bardzo mocno przyczyniają się do tego, by uszedł z życiem z plątaniny niekorzystnych następstw w wyniku działań nieuczciwego bankiera Bartolomea Busoniego. Są też świadkami bolesnych walk i powodu skrzywionego nosa uwieńczonego na współczesnych portretach, wszak "od małego tak samo jak naukę lubił bójki", dlatego zgłębiał nie tylko astronomię, medycynę, matematykę, prawo, ale i podręcznik walki wręcz, by móc opanować najlepsze chwyty. Archeoturystom udaje się pomóc leczyć piękną Włoszkę Gullię, kuzynkę egzekutora i kardynała, oraz ratować posądzoną o czary poczciwą zielarkę Caterinę.
Daniel i Sara są bardzo bystrymi bohaterami. Co prawda mają do pomocy animaloida kota (który pakuje ich kilka razy w niebezpieczne sytuacje, nie włączył zabezpieczeń w chronoorganizerze, a to grozi pozostaniem ich w Bolonii bez możliwości powrotu do współczesności) i audioprzewodnik, który pomaga im rozumieć czasy, ludzi, słowa, sytuacje. A mimo to doświadczają i więzienia (wszy, pchły, zimno, odór), i perspektywy stosu (próbowali udawać wywoływanie duchów, żeby zarobić pieniądze na studia dla Mikiego:). Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości Daniel Sobol zostanie wyjątkowym historykiem, a Sara Dolecka podróżniczką i pisarką.
Dużo tu przemyconych informacji z historii, literatury (Sara ma duży potencjał do snucia opowieści i pisania), architektury, medycyny, a nawet muzyki (Daniel jest perkusistą). Porcja humoru. Płynny język, świetnie połączona teraźniejszość z przeszłością. Doskonale ujęta sylwetka Mikołaja Kopernika, zadziwienie dzieciaków jego postawą, zachowaniem, naprowadzanie go na dobre tory, duża pomoc, sympatia i wielka wiara w jego możliwości, co zjednuje ich ku sobie. Polecam tę pozycję młodzieży, która nie boi się używać wyobraźni, lubi poznawać historię i wybiegać w przyszłość.
Ratownicy czasu
Justyna Drzewicka
wydawnictwo Jaguar, Warszawa 2019
liczba stron: 368
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz