Któregoś chłodnego sobotniego poranka zapakowaliśmy się do dużego wozu i pojechaliśmy zdobywać Malbork. To już kolejna wizyta na tym ogromnym zamczysku. Ale każda z nich jest trochę inna. Tym razem wybraliśmy komfortowe zwiedzanie dla rodzin. Informacje były okrojone, na tyle ciekawe, że dzieciaki dobrze się zgrywały z tym, co mówił pan w audioprzewodniku i szły rzeczywiście tak, jak wskazywał i kierował do kolejnych pomieszczeń czy szczegółów, na które sugerował zwracać uwagę. Szczególnie zapamiętały frazę "w tym menu..." i próby zamawiania przez audioprzewodnik "hambumgerów z marmoladą", ale inne szczegóły chyba też:)
I tak stopniowo poznawaliśmy czasy, kiedy zamek należał do Polski, potem do Prus, kiedy był niszczony w czasie II wojny światowej. Przyjemnie mija taka wędrówka przez wieki i kolejne części zamkowe, historie związane z leczeniem w szpitalu zakonu krzyżackiego, jedzeniem i nawykami żywieniowymi. Podział zamku na strefy, doglądanie z krużganków, wieży, dziedzińca, ogrodu.
Oglądaliśmy bitwy krzyżaków, podziwialiśmy piękne unikatowe kolekcje bursztynów, broni i uzbrojenia, krużganki, wieżę, system ogrzewania, kolejne sale. Wielki imponujący kompleks Muzeum Zamkowego to kawał historii, idealny na jesienny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz