23.03.2021

Tsatsiki i Retzina, tom 5

Oto piąty tom przygód chłopca o imieniu Tsatsiki. Z wypiekami na twarzy i kilkoma wybuchami chichotów (zwłaszcza przy otwieraniu prezentu przez Marię Grynwall, randce Mortena z Sarą i knowaniach braci syjamskich) czytaliśmy kolejne przeżycia czwartoklasisty, który ma za sobą całowanie z dziewczyną, zazdrość o młodszą siostrę i kuksańce od starszego Mortena, drobne kradzieże z kolegami oraz wielki rodzinny wyjazd do ukochanej Grecji.

Tsatsiki musi nauczyć się funkcjonować w nowym rodzinnym otoczeniu: na świat przyszła przecież siostra Retzina ("Mamuśka wolała bawić się z Retziną" niż sprzątać pokój syna), mama przygarnęła pod dach Mortena (który najchętniej krytykuje, podśmiewa się i boksuje w ramię, a miły jest tylko wtedy, kiedy Mamuśka patrzy), Jens wyjechał z domu, a domownicy nie zawsze mają odpowiednią ilość sił i nastroju do bycia razem. Kiedy akumulatory się wyczerpują, sytuację ratują dziadkowie. Tsatsiki zawsze miał dużą swobodę działania, a teraz kiedy jest Retzina i Morten, ten zakres jeszcze bardziej się poszerzył. Toteż chłopiec czuje się chwilami samotny, odtrącony, nie do końca zaopiekowany. Z zaskoczeniem mama dowiaduje się o znudzeniu całowaniem z Sarą, kradzieżach z innymi chłopcami, czy kłótni z najlepszym przyjacielem Perem Hammarem. Mamuśka zdecydowanie musi zająć się jego wychowaniem, i robi to znakomicie, podbudowując jego poczucie wartości, siły i wiary w to, że jest ukochanym dzieckiem. A chłopiec pod wpływem hormonów raz nie cierpi swojej rodziny, wierzy w słowa Mortena, że "jest wpadką, dzieciakiem który urodził się tylko dlatego, że pękła gumka", innym razem tuli się, wyznaje miłość, przeprasza i "kocha jak cztery razy dookoła kuli ziemskiej i z powrotem", a kiedy widzi Jensa, skacze z radości, i uczy się, że "w rodzinie raz się daje, a raz bierze", i zdecydowanie warto ją mieć, choćby dla posmakowania klopsików:)

Kolejne tematyczne rozdziały czyta się znakomicie. Nie ma tu lukrowania przez autorkę. Jest wątek walki o tolerancję i walkę o bezpieczną Szwecję. Emocje wychodzą na wierzch, bywa że łzy niemocy, złość zazdrości czy wstyd kradzieży wychodzą mocno z bohaterów, a najbliżsi muszą się wyprowadzić dla dobra dzieci. Problemy są naturalnym składnikiem życia, a bohaterowie bardzo realni. Świat chłopca i jego bliskich dzieje się tu i teraz, bez retuszu, bez ukrywania niewygodnych i trudnych chwil dorastania czy dzielenia domu z innymi. Autorka znakomicie pokazuje różnice między potrzebami i zachowaniem dorastających dziewcząt i chłopców. Zwykle jest wesoło, czasem dramatycznie, z przymrużeniem oka i całkiem serio, poważnie.


Książka została przetłumaczona na kilkanaście języków i wielokrotnie nagradzana, m.in. przez szwedzkie Jury Dziecięce oraz polski Komitet Ochrony Praw Dziecka. Wcześniejsze przygody Tsatsikiego znajdziecie w książkach: „Tsatsiki i Mamuśka", „Tsatsiki i Tata Poławiacz Ośmiornic" , „Tylko Tsatsiki", „Tsatsiki i miłość", a późniejsze w: "Tsatsiki i Per", "Tsatsiki i wojna oliwkowa".


Tsatsiki i Retzina (szw. Tsatsiki och Retzina), tom 5

Moni Nilsson, tł. Barbara Gawryluk

wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2001

liczba stron: 152

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...