W rodzinie Zosi z ulicy Kociej nie ma nudy. Nawet czas wolny od szkoły jest wypełniony po brzegi zdarzeniami, rozmowami, wymianą poglądów. Dziesiąta część przygód dzieje się podczas przerwy okołoświątecznej w czasie Wigilii, Bożego Narodzenia, a potem czeluści mrocznych chwil aż do Sylwestra i urodzin Zosi, kiedy za oknem spadają płatki śniegu, a w domu słychać szczekanie.
"Śnieg pada i pada, a ja oprócz radości czuję także dziwne ukłucie smutku. Co będzie, kiedy jakaś śnieżna zawieja porwie ich i uniesie hen w dal, a ja zostanę sama? Co będzie, gdy dorosnę, odejdę w świat? Co będzie, kiedy wszystko tak bardzo się zmieni, że niewiele będę umiała rozpoznać? Bo nic nie będzie takie jak dawniej. Nawet ja sama..." Urodziny są dla Zosi dobrym momentem do zadumy, rozważaniami nad swoim życiem, zmianami, jakie przynoszą kolejne miesiące. Dobrze, że tata jest psychologiem, szybko wychwytuje nastroje córki, i wie co robić.
Niewygodne rozmowy przy kolacji wigilijnej, mimowolne ciskanie przedmiotami aż do otrzymania wymarzonego prezentu, odkopywanie samochodu ze śniegu, ciepła herbata z termosu, wyprawa do schroniska dla zwierząt, wypełnianie ankiety adopcyjnej, "psiulig" po lesie, rozważania nad "dezodorantą". To wszystko dzieje się tak szybko, a trzeba jeszcze znaleźć czas na "hygowanie", kakao i przytulne, pełne zachwytów codzienne życie. Stanie się to, kiedy "kuweciarz" dogada się z Panną de Karton, mały kleptoman wyzbędzie się odruchu niszczenia napotkanych przedmiotów, a mama przestanie panikować w związku z wszechobecnymi bakteriami i wyjdzie z "życiowego zakrętu". Wtedy nie tylko "hygowanie", ale i "zmęszczęśnienie" jest możliwe.
Tradycyjnie oprócz fabuły o Zosi i jej rodzinie, prowadzenia niesamowitych rozmów, zabawy słowami, czytelnik pozna rozmowy na forum klasowym Zosi oraz fascynujące pełne wyobraźni przygody Smoka Wawelskiego pisane przez Manię, którą "nurci" tyle ważnych spraw.
Sympatyczną bohaterkę znamy z innych części (W ciekawych czasach, Sekretnik, W podróży).
"Śnieg pada i pada, a ja oprócz radości czuję także dziwne ukłucie smutku. Co będzie, kiedy jakaś śnieżna zawieja porwie ich i uniesie hen w dal, a ja zostanę sama? Co będzie, gdy dorosnę, odejdę w świat? Co będzie, kiedy wszystko tak bardzo się zmieni, że niewiele będę umiała rozpoznać? Bo nic nie będzie takie jak dawniej. Nawet ja sama..." Urodziny są dla Zosi dobrym momentem do zadumy, rozważaniami nad swoim życiem, zmianami, jakie przynoszą kolejne miesiące. Dobrze, że tata jest psychologiem, szybko wychwytuje nastroje córki, i wie co robić.
Niewygodne rozmowy przy kolacji wigilijnej, mimowolne ciskanie przedmiotami aż do otrzymania wymarzonego prezentu, odkopywanie samochodu ze śniegu, ciepła herbata z termosu, wyprawa do schroniska dla zwierząt, wypełnianie ankiety adopcyjnej, "psiulig" po lesie, rozważania nad "dezodorantą". To wszystko dzieje się tak szybko, a trzeba jeszcze znaleźć czas na "hygowanie", kakao i przytulne, pełne zachwytów codzienne życie. Stanie się to, kiedy "kuweciarz" dogada się z Panną de Karton, mały kleptoman wyzbędzie się odruchu niszczenia napotkanych przedmiotów, a mama przestanie panikować w związku z wszechobecnymi bakteriami i wyjdzie z "życiowego zakrętu". Wtedy nie tylko "hygowanie", ale i "zmęszczęśnienie" jest możliwe.
Tradycyjnie oprócz fabuły o Zosi i jej rodzinie, prowadzenia niesamowitych rozmów, zabawy słowami, czytelnik pozna rozmowy na forum klasowym Zosi oraz fascynujące pełne wyobraźni przygody Smoka Wawelskiego pisane przez Manię, którą "nurci" tyle ważnych spraw.
Sympatyczną bohaterkę znamy z innych części (W ciekawych czasach, Sekretnik, W podróży).
Zosia z ulicy Kociej. Na psa urok
Agnieszka Tyszka
ilustracje: Agata Raczyńska
wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2018
liczba stron: 224
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz