18.06.2025

Latawiec

Mieszko kocha latawce, chce zostać pilotem. Ma ukochaną przyjaciółkę Tosię, dla której zrobi nawet zbiórkę guzików. Prowadzi swoją księgę tajemnic, w której  odnotowuje to, co ważne. Kiedy dopada go smutek, wędruje na wrzosowisko, dodaje sobie otuchy i powtarza zaklęcie "na strach". I wtedy jego życie nabiera smaku.

 

Chłopiec od dawna marzył o tym, by mieć dziadka, a ten nowo poznany staruszek z wielką przyjemnością nim zostaje. Rodzi się niesamowita więź. Kto by nie chciał takiej tak pogodnego, pomysłowego i mądrego dziadka...? Mieszko znajduje się w smutnym punkcie swojego życia, mama tęskni i wypłakuje morz łez za tatą, który odszedł, nie rozmawia z nim o sytuacji, nie znajduje na to sił. Chłopiec snuje tylko domysły i interpretacje z zasłyszanych słów ("straciła głowę", "wali nią w mur", dałaby sobie "odciąć rękę"). Mama wita syna bez radości. Nie biega jak dawniej, nie uśmiecha się, nie gotuje, niby słucha, ale myślami jest gdzieś indziej. Dlatego Mieszko spędza w domu coraz mniej czasu, po szkole pędzi do dziadka. A ten wyczekuje na niego z rozmowami, uwagą, gotowością do działania (konstruowanie latawca, obserwowanie ptaków, akcja z kotami), wystrzałowymi daniami (pierożki włoskich bogów, uczta mafii), bo "zwłaszcza łowca przygód musi umieć sam o siebie zadbać":) 

"Wyobraź sobie, że rodzice to dwa latawce... - Powinny krążyć razem. - Tak. Tylko nie mają linek! Muszą same szukać swojego miejsca. Jeden będzie tańczył na wietrze długo, leciał wysoko. A inny zahaczy ogonem o przeszkodę i zawiśnie, nieszczęśliwy. Nie tam, gdzie chciałby wylądować. Ale zawsze może się zdarzyć, że  ktoś go znajdzie, sprawi, że ta przygoda skończy się dobrze..."

Pan Albert to człowiek orkiestra, do tego empatyczny, ciepły i czerpie równie dużo frajdy z relacji z Mieszkiem, delikatnie podsuwa słowa i opowieści, nie moralizując. Bo niektóre rzeczy nie są do tłumaczenia, trzeba je poczuć i wystarczy. A w oczach chłopca znów pojawia się radosna iskra: "mimo tęsknoty za tatą potrafi też cieszyć się z innych rzeczy". Nie musi stosować zaklęć, bo "Abrakadabra! Mika-fika, żaden strach mnie nie dotyka!". 

To piękna delikatna historia. Z dużą porcją wrażliwością, zrozumienia na to, co zwykłe i nowe w życiu "nauczymy się żyć trochę inaczej". Pokazuje co naprawdę ważne w relacjach międzyludzkich, przyjaźni. Choć podejmuje trudny temat rozpadu rodziny, to napawa optymizmem i nadzieją, że nawet z trudnych momentów w życiu trzeba ruszyć do przodu. Może kiedyś ten kolorowy latawiec (symbol beztroski, zadumy, wolności) zatańczy na niebie, a tata go dostrzeże i odnajdzie drogę do domu? Słowa Barbary Kosmowskiej dopełniają cudne barwne ilustracje Emilii Dziubak.

 

Latawiec

Barbara Kosmowska, il. Emilia Dziubak

wydawnictwo Agora, Warszawa 2025

liczba stron: 176

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...