4.11.2024

Lucky Luke. Śpiewający drut

Dobrze czyta się kolejne przygody z Lucky Luke'm w roli głównej. A tom 46 omawia ważne wydarzenie narodzin komunikacji między Wschodem a Zachodem Stanów Zjednoczonych, kiedy to prezydent Lincoln postanowił przeprowadzić brakujący kawał linii telegraficznej (2560 km) i zatrudnić ludzi do zajęcia się tą żmudna pracą. Tym samym mierząc się z palącym problemem, który niezwykle utrudniał życie mieszkańcom, a gońcy/jeźdźcy mieli trudne zadanie i nie zawsze zdążali na czas z wysyłanymi wiadomościami.

Pracy podejmują się dwa zespoły: na czele z pesymistą Creightonem i niepoprawnym optymistą Gamble i specjalistą od zadań specjalnych dzielnym kowbojem w roli telegrafisty, i nie tylko. Dwa zespoły będą konkurować ze sobą i walczyć o pierwszeństwo, bo nagrodą jest sto tysięcy dolarów. "Obyśmy tylko nie zatrudnili jakiejś parszywej owcy. Dość będzie kłopotów z górami, rzekami, pustynią i Indianami" rozsądnie podchodzi do planu kowboj. Oczywiście problemy będą się mnożyć, bo konkurencja co rusz podsuwa kłody pod nogi zespołu, w którym pracuje Lucky Luke (pożar przygotowanych na start słupów, podcinanie osi w wozie, pozbawienie reszty wody, psikusy podstępnych ludzi, pocięcie słupów telegraficznych na drobne kawałki, itd.). Do tego ekipy muszą zmierzyć się z warunkami pogodowymi (skwar, ulewa, mróz, odwilż i błoto) i ukształtowaniem terenu (góry, pustynia, rzeka) i dogadać z napotkanym plemieniem Indian. Czas się kurczy, zapał ludzi także, nie kończy się optymizm Gamble i zaradność Lucky Luke'a. Słupy telegraficzne obejmują coraz większy zasięg, wykorzystane są najróżniejsze rodzaje (od kaktusów, po szubienice czy latarnie), by przymocować do nich "śpiewający drut". A ostateczną i nieodzowną pomocą na koniec stają się rozmodleni mormoni. I tak wkrótce zostanie nadana pierwsza wiadomość, a po niej tysiące innych.

Z werwą i humorem przedstawiona zacna historia cywilizowania Dzikiego Zachodu:)



Lucky Luke. Śpiewający drut, tom 46 (fr. Le fil qui chante)

scen. Rene Goscinny, il. Morris, tł. Marek Puszczewicz

wydawnictwo Egmont, Warszawa 2024

liczba stron: 48

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...