Książka zaskakuje informacjami nt. społeczeństwa japońskiego, roli kobiet w rodzinie, pracy, społeczeństwie, zmianach na przestrzeni wieków, poraża intensywnością przykładów, które pozostają w głowie.
Autorka daje głos kobietom. Wytrwałym, dzielnym, niejednokrotnie skrzywdzonym, wychowanym „córkom w pudełkach”, ukrywanych przed światem zewnętrznym, pozbawionym wolności i siły na wyrażanie prawdziwym uczuć, niezdolnych do wyrwania się z toksycznego związku, przekonanych, że nie można wrócić do domu, z którego wyszły. Tym, które odważyły się na pracę zawodową i padają ze zmęczenia. Wytrwałym od dzieciństwa i cierpliwie znoszącym przeciwności i niedogodności.
Nauczone nie opuszczać szkoły, pracy, nawet kiedy nie mają na nie siły, z wysoką temperaturą, z zaciśniętymi zębami. Bo tak trzeba. Bo wszystko musi być na sto procent, czyste, nieskazitelne, ugotowane, posprzątane, nienaganne. Nawet jeśli jest bita, maltretowana, nikt nie uważa tego za szczególnie złe, raczej za karę, a sąd nie przyzna racji kobiecie, nie uchroni jej ani dzieci (według rządowych statystyk przemocy partnera doświadczyła w Japonii co czwarta kobieta, a liczba zgłoszeń ciągle rośnie). Niektóre decydują się na bezdomne życie, uciekają od bijącego męża, alkoholu, roli, i tu na ulicy znowu są nierozumiane, traktowane gorzej niż mężczyźni. Ciężarne bez męża, są zmuszone do pozostawienia dziecka w „kołysce”, niezarejestrowania czyli pozbawienia dziecka praw i dyskryminacji lub napiętnowania już w chwili porodu. Niewinne, pociągające nastolatki, uznawane za seksymbol, opłacane za randki, ale też maltretowane przez kolegów w szkołach, obmacywane i upokarzane w środkach transportu publicznego. Uczone, że nie mają głosu, że nic nie znaczą. Pozostawiane w skorupach ciał, z „zamordowanymi duszami” po gwałtach. Nawet sztuka kobiet (Makoto Aida) może być karana, gdzie obok prezentowana jest bezkarnie pornografia dziecięca czy kobieca.
"Przeziębienie serca" to określenie depresji i innych stanów zaburzeń psychicznych wywołanych u Japończyka stresem, czyli naturalnym niemal codziennym stanem, powodowanym przez dom, pracę, pełnionymi rolami. Nie narzekają, nie rozmawiają, nie mówią o tym wprost, podążają za normą społeczną, według zasad, próbują żyć w równowadze i harmonii, "wytrzymasz", "dasz radę" wpajane od dzieciństwa, ale w krytycznym momencie potrafią skoczyć z mostu czy okna.
Japończycy dbają o czystość swojej rasy. Mają potrzebę szufladkowania, znakowania innych gorszych w porównaniu ze sobą. W zakładach pracy długo funkcjonował katalog, dzięki któremu łatwo było zidentyfikować burakumin (używały go nawet Toyota, Nissan czy Honda). Kiedy konstytucja narzuciła całej Japonii wolę „kulturalnej mniejszości”, styl bycia, język, zwyczaje, napisano nowe normy społeczne, podręczniki, stworzono nową wizję idealnych Japończyków. Nie było łatwo, ale naród pragnął lepszego życia, obowiązkowa edukacja, rozwój, postęp, rosnący w siłę naród, kobieta pracuje w i w domu i w zakładzie pracy, zarabia mniej niż mężczyzna, nie wolno jej wchodzić na ring sumo, nie może być szefem sushi, do windy czy samochodu wchodzi za mężczyzną, w restauracji dostaje posiłek jako druga po mężczyźnie. Coraz częściej idą na studia, robią karierę, występują o rozwód, podróżują, pomimo dyskryminacji, seksualizacji ciał, zmęczenia, nieprzyjaznego prawa. Są silne, budzą się ze snu, mistrzynie kobiecości "okraszone odpowiednią dawką słodyczy". Powodzenia!
To duża dawka zaskoczenia, ciekawostek kulturowych, uznania praw kobiet, pochylenia się nad historią, kształtowaniem systemu edukacji, kultury, zwyczajach i inklinacjach społecznych. Oparta na bogatej bibliografii, przywołuje historie kobiet współczesnych, dając nadzieję na zmiany w lepszym kierunku. Czyta się lekko pomimo gorzkich historii.
Karolina Bednarz
wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018
liczba stron: 308
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz