Czy zawsze wynalazki mają miejsce w laboratoriach, czy zawsze potrzeba wielu lat żmudnej pracy naukowej, by coś wynaleźć? Nie! Czasem świetne pomysły przychodzą ot tak, przypadkiem, szczęśliwym trafem, zbiegiem okoliczności, przez pomyłkę, przy okazji czegoś, po prostu:)
Ta książka opowiada o takich przypadkach, bez planów, bez pracy laboratoryjnej i większego wysiłku, czasem w wyniku jakiegoś błędu. O hitach, które okazały się niemal niezbędne nam do życia, bardzo je umilają lub ułatwiają, a wspólną ich cechą jest szczęśliwy przypadek. Ot, kawa, którą w 600 roku wypatrzył pewien pasterz, który zaobserwował, że jego kozy po zjedzeniu czerwonych owoców są bardziej rozbrykane. Albo szampan, którym zachwycił się niewidomy benedyktyn Pierre Perignon: "Na Boga! Piję gwiazdy!"- wykrzyczał, kiedy spróbował wina z bąblami uznanego za stracone po roku ciężkiej pracy nad nim. Chipsy ziemniaczane, które powstały na skutek wybrzydzania przez biznesmena i miliardera Corneliusa Vanderbilta, szef kuchni George Crum w nowojorskiej restauracji podejmował kolejne próby dostarczenia mu idealnych ziemniaków, w końcu pokroił je na cienkie jak papier plastry i bardzo przysmażył, i takie dopiero zdobyły podniebienie klienta.
Tego typu wynalazków jest opisanych szesnaście. Książka jest bogato zilustrowana i w ciekawy sposób przedstawione kolejne przypadki. Czyta się je szybko i przyjemnie. Ciekawostki fascynują, nie zrażają pomimo przytaczanych dat czy trudnych dla dziecka nazwisk wynalazców. Rozbudzają ciekawość świata, objaśniają go i zachęcają do eksperymentowania.
Szczęśliwe przypadki. O niezamierzonych wynalazkach
Soledad Romero Marino, il. Montse Galban, tł. Karolina Jaszecka
wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2021
liczba stron: 48
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz