Tom 5 przygód kowboja sięga początków jego kariery, kiedy Dziki Zachód jeszcze go nie zna, nie wierzy w możliwości żółtodzioba, podśmiewa się ukradkiem, że nowy szeryf trafił do Red City i z pewnością nie jest to odpowiednie miejsce dla niego.
Początek szeryfowania w Red City (nazwa pochodzi od ziemi bogatej w żelazo, a może od krwi przelanej przez szeryfów) nie jest łatwy, kiedy kowboj wychodzi z wody w pobliżu miasteczka, nie ma ani jego ubrań ani Jolly. Kiedy wchodzi do swojej siedziby, odkurza portrety zamordowanych poprzedników, zardzewiałą pukawkę, odznakę i kapelusz zdobione dziurami od kul. "Młokos, szeryfiątko, żółtodziób" poznaje Pata Pokera i cały przestępczy światek. Musi się z nimi zmierzyć, działać niezwykle sprytnie i podstępnie, by wykrywać ich kłamstwa, koneksje, obyczaje podczas gier w karty czy bijatyk w saloonie. Mieszkańcy powoli odkrywają, że "jak na swój wiek" żółtodziób wydaje się nieźle rozwinięty. Udaje mu się przechytrzyć ludzi Pata Pokera, zmierzyć z "sumieniem czarnym jak as pik" mistrza kart Pata, odkryć działanie grabarza, zmierzyć z Angel Pace, który nigdy dotąd nie pozwalał na przejście przez miasteczko pastuchom i owcom.
Bardzo przyjemny w odbiorze tom o początkach kariery kowboja, najszybszego rewolwerowca. Pełen humoru, dobrych zwrotów akcji, złoczyńców, którzy ustalają swoje zasady.
Morris, tł. Maria Mosiewicz
wydawnictwo Egmont, Warszawa 2021
liczba stron: 48
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz