Oto nasz kolejny tytuł w serii Biuro
Detektywistyczne Lassego i Mai pochłonięty na raz. I nawet udało się
młodym czytelnikom namierzyć winowajcę, a to już poczytuję za dużą
radość, bo przy czytaniu pierwszych tytułów i pierwszych spotkań z
młodymi detektywami, nie zawsze było to dla nas oczywiste.
Kiedy dzieje się coś ważnego w Valleby, społeczność angażuje się w nią całym sercem. Nie inaczej jest i teraz. Pan Ronny Muhammed Karat organizuje festiwal miłości i zbiórkę pieniędzy na biedne dzieci. Bo taki ma pomysł na to, by zbliżyć się do wybranki swojego serca Barbary Palm:)
Lasse i Maja są zaangażowani w akcję liczenia całusów i przytulasów, i przydzielanie za to kolejnych pięciu koron, dzięki wielkiemu sercu Karata. "Niech żyje Muhammed i wszystkie dzieci, i ptaszki, i kwiatki, i... Niech żyją!" Akcję wieńczy występ tancerzy miejscowych i przyjezdnych. Już podczas występów dzieje się coś nieoczekiwanego. Światła gasną, podium pod zwycięzcami się załamuje, a naszyjnik jednej z tancerek trafia do cudzej kieszeni. O dziwo torba z zebranymi pieniędzmi stoi na swoim miejscu, pilnuje jej higienistka Mary, która zapowiada pary taneczne i prowadzi imprezę. Jednak następnego dnia kwota nie zostaje wpłacona do banku. I tu zaczyna się akcja detektywistyczna, tropienie śladów, dedukowanie, w końcu odnalezienie sprawcy. A tajemnica miłości ma swoje piękne zakończenie.
Duże litery, prężna akcja, sporo ilustracji, wątek detektywistyczny - wszystko to sprawia, że książka czyta się sama (albo czyta ją mama:).
Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai.
Tajemnica miłości (szw. Kärleksmysteriet), t. 15
Martin Widmark, il. Helena Willis, tł. B. Gawryluk
wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2012
liczba stron: 92
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz