Stella Rodriguez ma 11 lat, mamę, 5-letniego bystrego brata, czarną dziurę, puszystego kudłatego szczeniaka. Nie ma taty. Tęskni za nim, rozmawia, chciałaby by NASA zabrała na pokładzie Voyagera, wśród innych głosów Ziemi, śmiech jej taty z czasów "PRZED", kiedy błyskotliwie żartowali w temacie kosmosu.
Stella przeżywa żałobę, tęsknotę za swoim tatą. Tęsknota, jak czarna dziura, która przyczłapała za nią, ma strasznie duży apetyt i zamieszkuje u niej pochłaniając wszystko, co potrzebne lub nie, a co znajdzie się na jej drodze. Czarna dziura przydaje się, owszem, kiedy trzeba wynieść śmieci, pozbyć się nieużytecznych gratów, zjeść niedobrą brukselkę, drapiące swetry czy palący smutek. Czasem Stella nie może sobie z nią poradzić, gdy nieoczekiwanie trawi krasnale sąsiadki, domową wannę, cenne rysunki zwane "Stellarium", starannie układane zdania, cenne wspomnienia. Ale powoli układa sobie wszystko w głowie, przyzwala bratu na wspólne wspomnienia o ojcu, ciekawostki z jego życia, wspomnienia, czego tata ich uczył, co mówił, jak odkrywał przed nimi świat. I znowu czują, jakby cząstka jego była z nimi, jak "świeci jasno", i przypomina to, co najważniejsze: "zawsze będę w ciebie wierzył... ta miłość będzie w tobie przez całe życie".
Przygoda z czarną dziurą jest symboliczna, pozwala odsłonić w ciemności odcienie osoby dorastającej bohaterki, pokazuje, że zawsze może odkrywać dalej, sama lub z bratem, że jej przygoda się nie kończy, że może wrócić do NASA, żyć z tymi, którzy są obok. Nie może dać się wchłonąć wspomnieniom, łakomej, kompulsywnie jedzącej, pogrążającej tęsknocie.
Jak hodować i karmić domową czarną dziurę
Michelle Cuevas
wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2019
liczba stron: 208
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz