Życia nie starczy, żeby poznać wszystkie cudne książki. Ten tom mieści w sobie trzy opowiadania Astrid Lindgren o życiu i psotach Emila ze Smalandii, jego najbliższych oraz mieszkańcach Katthult: Emil i ciasto na kluski, Skąpy nie jestem, powiedział Emil, Mała Ida też chce psocić. Opowiadania wypełnione są zabawnymi, pełnymi energii i humoru ilustracjami Björna Berga, którego do stworzenia wizerunku Emila wybrała sama Astrid Lindgren.
Emil w tych opowiadaniach nie raz udowadnia, jak niewiele trzeba, by "psota sama się zrobiła", on wcale nie musi ich wymyślać, ani robić nic specjalnego. One się robią jedna po drugiej, "A że to jest psota, wie się dopiero potem". Emil obchodzi w stolarni mały jubileusz z okazji wystrugania setnego drewnianego ludzika, więc ma na swoim koncie trochę wybryków:) Doskonale się czyta jego przygody. ale trudno byłoby go mieć za syna czy sąsiada:) Czasem do stolarni prowadzi go tata, czasem mama, żeby uniknąć gniewu i emocji porywczego taty. Wszak Emil jest dobrym chłopakiem i o wielkim sercu (nawet tata to potwierdził). Tylko że bardzo często z jego dobrych planów wychodzi coś, co nie podoba się dorosłym. Mamie brakuje miejsca w zeszycie, żeby wszystkie spisać ("Boże, pomóż mi z tym chłopcem. Ale on daleko zajdzie, jeśli dożyje dorosłego wieku, w co jego ojciec wątpi"). Dobrze, że Emil lubi to swoje miejsce wyciszenia, ba, przechowuje tam nawet jedzenie, tak na wszelki wypadek, gdyby musiał posiedzieć dłużej...
W pierwszym opowiadaniu "Emil i ciasto na kluski" chłopiec niechcący trafia kilka razy do drewutni, głodny, bo z kluskami i plackami było dziś nie po drodze. A potem na domiar złego kiedy chciałby obchodzić jubileusz z Alfredem, ten zajęty jest czułościami z Liną. Ech, Emil jest naprawdę zły, i chce pokazać tę złość, ukazuje się zakochanym przy świetle księżyca, niczym strzyga, żeby móc spędzić z Alfredem choć krótką chwilę. I pomyśleć, że wszystko zaczyna się od picia kawy w spokojny poranek, od niewinnej małej myszki, od ochoty na kluseczki z czerniny.
"Skąpy nie jestem, powiedział Emil" kiedy całował pastorową podczas zimowego popołudnia podczas spotkania z mieszkańcami całego Katthult. Nauczycielka była "wprost szczęśliwa, że też może brać w nich udział". Dlatego z zapałem namawia do wspólnych zabaw i aktywności, dzięki czemu jest dużo śmiechu, dobrej energii. Emil też bierze udział w zabawach. I z właściwym sobie wdziękiem, trafia nie tylko w bezpieczne części ciała innych, ale też prosto w usta taty! Śmiechu jest co niemiara. Tato gotuje się co rusz. Wydaje dźwięki niczym duch. A cała społeczność wesoło się bawi podczas tańców, jedzenia, zabawy ze śnieżkami i przy wyborze partnera do rozdawania całusów.
A kiedy "Mała Ida też chce psocić" Emil tłumaczy jej, jak to jest z tymi samo robiącymi się psotami. I po raz kolejny pada ofiarą samoistnie dziejących się psot. No może, gdyby zamknął bramkę za sobą, kiedy wychodził zbierać poziomki. Maja-Borówka nie wskoczyłaby na mur przed rozeźlonym baranem, a Emil nie musiałby odwracać jego uwagi i naprowadzać go na głęboki dół wypełniony wodą (Atilantyk), a potem skrzykiwać ludzi, żeby go ratować... Mała Ida też chciałaby posiedzieć w drewutni, bardzo się stara sprawdzając świeżość jaj od Kulawej Lotty, i uroczo prosi Emila, żeby się postarał nic zbroić następnego dnia, żeby ona mogła zająć jego miejsce...
Nie sposób nie zauroczyć się małymi bohaterami. Astrid Lindgren potrafi pisać tak obrazowym i dowcipnym językiem, że chichot jest gwarantowany. No i te ilustracje. Mistrzostwo.
Emil i Ida. Trzy opowiadania (szw. Emil med paltsmeten; Inget knussel, sa Emil i Lönneberga; När lilla Ida skulle göra hyss), Astrid Lindgren, il. Björn Berg, tł. Anna Węgleńska
wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2023
liczba stron: 110
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz