Jak to możliwe, że Lucky Luke jeździ na rowerze zamiast na Jolly Jumper? Jak ona to znosi? Jak radzi sobie kowboj z jazdą, pościgami, przygodami, spotkaniami, jeżdżąc na dwóch kółkach?
Trzeba przyznać, że jest to odmiana dość nietypowa, ale całkiem przyjemna w odbiorze. Czytelnik bawi się dobrze, jak przy starym dobrym Lucky'u:) Nowa kreska niemieckiego autora i ilustratora, odmłodzony kowboj, jego koń z większą liczbą kilogramów, a nawet chwilowe nieradzenie sobie głównego bohatera, tematyka rowerowa oparta na faktycznych wynalazkach i wynalazcach z Anglii i Ameryki, wprowadzają czytelnika w przygody, które czyta się doskonale. Lucky Luke chce pomóc Albertowi Overmanowi w dostarczeniu tajemniczej walizki do San Francisco. Nie wie, że za projektantem podążają bandyci, którzy mają za zadanie udaremnić jego stawienie się na wyścigach ze swoim wspaniałym, konkurencyjnym pojazdem. Zaczynają się więc pościgi, przygody. Lucky Luke otwiera zawartość przesyłki i wsiada na rower, a bandyci podążają w ślad za "pijanym wężem". Przejazd przez pustynię, podwieszany most, spotkanie z plemieniem Indian i bizonami, picie coli w Traffic Gulch, gdzie jest więcej koni niż ludzi, aż po wyścig w San Francisco. Wszystko to w ciągłym pędzie na rowerze! Taki wyścig musi skończyć się powodzeniem. I zasłużonym odpoczynkiem w siodle ukochanej Jolly.
Lucky Luke na siodełku (niem. Lucky Luke sattelt um)
scen. i rys. Mawil wg pomysłu Morrisa, tł. Katarzyna Łakomik
wydawnictwo Egmont, Warszawa 2022
liczba stron: 64
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz