W zwariowanym lesie wszyscy obchodzą urodziny. Ile postaci, tyle sposobów, każdy robi to po swojemu. "Nie można było wybrać na świętowanie jednego miejsca, bo wtedy wszystkie inne byłyby poszkodowane. Świętowano więc w całym lesie".
Jedni czekają na nie z utęsknieniem, inni unikają, jedni są radości, inni posępni i w zadumie. Jedni świętują z najbliższymi, inni w samotności. Ropucha chciałaby mieć urodziny codziennie, zagląda w przyszłość i marzy o kolejnych prezentach. Orzeszki bukowe potrafią być świetnymi solenizantami. Ich największym życzeniem jest zostać zjedzonym w dniu urodzin. Jętka jednodniówka wie, że "nigdy nie będzie miała urodzin, i nie ma co kombinować". Żółw na każde kolejne urodziny chciałby dostawać skrzydła, bo doświadczył jak cudownie jest unosić się nad ziemią. A słoń spędza swoje urodziny na drzewie, a goście stoją niezgrabnie na liściach i gałązkach...
Opowiadania są krótkie, dopracowane, bez zbędnych słów, trochę poetyckie, filozoficzne, czasem poruszające, bawią i zachwycają. Tematyka bardzo podoba się dzieciom, rozbudza marzenia o ich własnych urodzinkach, pokazuje różnorodność (49 opowiastek) i niesłychaną pomysłowość na ten wyjątkowy dzień.
Urodziny prawie wszystkich
Toon Tellegen, il. Ewa Stiasny, tł. Jadwiga Jędryas
wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2014
liczba stron: 136
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz