9.03.2019

Widmo z Głogowego Wzgórza


Jestem delikatna i wrażliwa na widma, zjawy, skrzypienie w domu, ujadanie psa. Kryminalne akcje z przeczytanych książek, obejrzanych filmów śnią mi się po nocach. Im bardziej realne, tym gorzej. Tym bardziej staram się zapomnieć. Ale czasem się nie da. Czasem jeden utrwalony w świadomości motyw pojawia się co chwila.


"Widmo z Głogowego Wzgórza" zawiera kilka takich momentów: dom pośrodku niczego, zimą całkowicie odcięty od świata, przemykające cienie w oknach, wiatr złowrogo hulający po stodole, ujadająca zaciekle i ganiająca za niczym Maggie, tajemnicze ślady na śniegu, zabawa w wyłączanie prądu. Wielki dom należał do dostojnej, o ostrym języku i wyrobionych poglądach, podobno bogatej pani Houghton. Teraz, kiedy nowa rodzina Little wprowadziła się ze służącą i psem, by mieć więcej miejsca na książki, żelastwa i zabawy na świeżym powietrzu, trzeba by naprawić coś  tu i tam, by mniej trzeszczało i zgrzytało. Dom okazuje się "workiem bez dna". Jest wielki, "można się w nim spodziewać najrozmaitszych nieoczekiwanych rzeczy". Ze schodkami, zakamarkami, strychem, dużym podwórkiem, tajemniczą stodołą. Wyobraźnia dzieciaków i chęć działania w "stowarzyszeniu widmowym" jest duża. Tylko czekają na coś, co pozwoli im uruchomić wyobraźnię, rozwikłać zagadkę. Długo czekać nie muszą, bo takie miejsce, jak to, takie sytuacje, które wydarzyły się od razu po wprowadzeniu do domu, szybko stają się motywem do węszenia i szukania tropów.

Bywają chwile grozy, strachu i niepewności. Zmysł detektywistyczny chłopców działa sprawnie. Akcja napędzana jest lękiem mieszanym z dziecięcą wyobraźnią. Widma i twarze w oknach istnieją realnie, pomimo odcięcia domu przez śnieżycę. Maggie dobrze wyczuwa ludzi, we właściwym momentach jeży jej się sierść, szczeka z jakiegoś jednak powodu. James i Obi sprytnie działają, a czytanie książek przez Amandę pomaga w układaniu logicznych wyjaśnień. Zima na szczęście mija. "Nogi miękkie jak gotowany makaron" wracają do normalnego stanu. Tajemnica Barneya Rudkina zostaje skutecznie odsłonięta. I dobrze się dzieje, że dzieciaki wywalczyły opiekę nad Maggie, bo gdyby tak liczyć na natchnienie taty do pisania książek, na próżno by czekać na kolejne spłaty domu. "A jednak ta historia przydarzyła się".

Kryminał napisany został przez Edwarda Fentona w 1961  roku. Otrzymał nagrodę im. Edgara Allana Poe w kategorii "Najlepsza książka dla młodzieży". Tłumaczenie pani Ireny Tuwim oddaje ducha grozy, wzmaga emocje i wywołuje dreszczyk, zwłaszcza u młodego odbiorcy. Wycie, tajemnicze nieznajome miejsca i odgłosy, "mroczne, cieniste i niewyraźne" postaci. Nieustannie coś gdzieś skrzypi, trzeszczy i szeleści, wydaje "dziwne dźwięki, jakby ktoś jęczał". Ale jak słusznie zauważa służąca mądra pani MacMinnies "nie każdy duch przychodzi wyrządzić szkodę".



Widmo z Głogowego Wzgórza
tytuł oryginału: The Phantom Of Walkaway Hill 
Edward Fenton
ilustracje: Zbigniew Piotrowski 
tłumaczenie: Irena Tuwim
wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2019
liczba stron: 256

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...