Alfred posiada dużo rzeczy w swoim domu. Kiedy gubi sztuczną szczękę, radzi się sióstr, jak ma się zabrać do poszukiwań. Stosuje się do ich wskazówek i rozpoczyna porządkowanie rzeczy, segregowanie według kategorii, żeby wśród wielu mniej lub bardziej przydatnych przedmiotów móc odnaleźć własną szczękę.
I tak oto karta po karcie (dużego formatu, niektóre dodatkowo rozkładane) poznajemy bohatera i jego bogactwo. Kapelusze i inne okazyjne nakrycia głowy. Rzeczy zepsute, połamane, niepełne (tu zachwyt urwanymi słowami!). Produkty związane z jedzeniem (ekstra pomysłowe rymy). Małe jazgoczące pieski. W końcu przedmioty znajdujące się w łazience. Czy odnajdzie swoją szczękę?
Bohater ma ogrom przedmiotów. Porządkowanie ich nie jest łatwe. Ale dla czytelnika super zabawne i zaskakujące. Bo z tego co posiada, można wiele wywnioskować, dowiedzieć się czym lubi się zajmować, w jakie miejsca podróżuje, co znajduje albo kupuje w odległych miejscach, jakie hobby uprawia/uprawiał.
Książka jest zwariowana i pomysłowa. Spodoba się porządnisiom i bałaganiarzom, minimalistom i zbieraczom. Niewielka ilość tekstu buduje fabułę, pokazuje działania bohatera i sprytnie wciąga czytelnika w poszukiwania.
Szczęka Alfreda (oryg. Crabtree)
Jon i Tucker Nichols
tłumaczenie: Jadwiga Jędryas
wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2016
liczba stron: 40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz