To książka z kategorii tych, które można czytać nie znając liter. Śledzić postacie, pływające statki, czynności wykonywane w porcie. Układać dzień od rana do zmroku według czynności ludzi i rozkładu jazdy wodnego transportu. Obserwować tętniące życiem nadbrzeże.
Poznawanie portu można rozpocząć od wyszukiwania poszczególnych zwierzęcych bohaterów: dostojnego starszego pana w kapeluszu - Żelisława Żółwia, czy Dziadka Grunta- niedźwiedzia z gitarą i psem Bellą. Od czytania krótkich poleceń i śledzenia tego, kto czym się zajmuje, dokąd zmierza, co się dzieje! A dzieje się sporo. Załadowywane promy przypływają i odpływają, klienci doceniają dania przygotowywane przez Fokę Florka. Co rusz gdzieś podpływa kajak, jacht, łódź podwodna. Na zacumowany statek przychodzą turyści, grupy dzieci, imprezowicze.
Spostrzegawczość, uważna obserwacja, duża ilość zwierzaków i pojazdów wodnych. Dla tych, co lubią morze i jego klimat. Do liczenia przypływających statków, wypatrywania osób i pojazdów wchodzących na prom, obserwowania bohaterów podczas ładowania, cumowania, łowienia ryb.
Duży format, kartonowe zaokrąglone kolorowe karty, nie kończące się historie, i odkrywanie na nowo detali.
tytuł niemieckiego oryginału: Das 24-Stunden-Wimmelbuch.
Am Hafen ist was los!
Britta Teckentrup
wydawnictwo Prószyński i Ska, Warszawa 2017
liczba kartonowych kart: 16
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz