Relacja z oryginalnej wyprawy napisana prostym językiem, bez patosu i wyniosłości. Nie ma tu filozoficznego bełkotu, choć dowcipne i "złote myśli" pojawiają się, kontakt z naturą robi swoje:). To ogromne osiągnięcie. Fajnie, że zostało spisane etap po etapie, dopracowane i podane czytelnikom do wglądu.
Z przyjemnością czytałam fragmenty o ścisku na ulicach w azjatyckich metropoliach, i kierowcach chińskich, przy których "blondynki to pikuś", o odpoczynku uczestników wyprawy w Stambule, rytuale sauny, picia kawy z kardamonem, jedzenia kebabu, o piekielnym off-roadzie na pustyni Lut w Afganistanie. Wreszcie o kontrolach samochodów w Chinach, kiedy to klient musi prosić o przysługę sprawdzenia i potwierdzenia, że auto nadaje się do dalszej jazdy. Zawsze lubię czytać o odczuciach ze słynnej Karakorum Highway, która robi piorunujące wrażenie na podróżujących. Odkryłam nową dla mnie depresję Turfańską z "ziemią jak kruszonką na cieście". Ponownie zachwyciła mnie Rosja, bezkresny Kazachstan, stada koni w Kirgistanie. Klimatyczny Irkuck, Bajkał, polska Wierszyna, a na koniec Ukraina.
Autor nie stroni od głośnego wypowiadania swoich poglądów, nie ukrywa, że w tak dużej załodze, zdarzają się napięcia i problemy, że kobiety nadały wyprawie posmaku estetyki (choć w jego wyobraźni to "podróżnik był zawsze mężczyzną"), a dzieci świeżości. Obserwuje wnikliwie otoczenie, dostrzega różnice, potrafi sprytnie uniknąć mandatu i kłopotów. Odwiedza popularne zabytki, choć tłumy ludzi w takich miejscach odbierają często przyjemność poznawania (jak przy 14-piętrowym pomniku Czyngis-chana, czy Murze Chińskim). Korzysta z wielu napotkanych atrakcji (rybi piling), przysmaków. Porównuje zmiany na przestrzeni lat od czasów Marco Polo. Komentuje sprawy polityczne, kulturowe, z zakresu motoryzacji. Wyluzowany styl wyprawy i podejścia do wielu aspektów, rezerwa do planów, do życia, "z coraz większą fantazją" włóczenie się po miejscach, "o których nie śniło się biurom podróży".
Ekstremalne przeprawy górskie, uroda stepu, dziurawe drogi, pustynne upały, 26 tysięcy kilometrów przygód, konwój ośmiu samochodów, różnorodne składy załogi na poszczególnych etapach. Do zdobywania świata wcale nie trzeba mieć najlepszego samochodu. Potrzebne są zapał, wiedza, umiejętność pokonywania problemów. Szlak Wenecja- Pekin to wymagająca droga, trudna, niebezpieczna i fascynująca. Być jak Marco Polo to jednak spore wyzwanie...
Autor książki, P. Osuchowski kiedyś poznawał świat jako reportażysta, potem z kamerą pracował na kilku kontynentach, I laureat Polskiego Pulitzera, zwiedził 80 państw, spędził w sumie 10 lat w drodze, poprowadził I Rajd Wenecja-Pekin.
Wenecja-Pekin. Być jak Marco Polo...
26 tysięcy kilometrów przygody. Cudowna pielgrzymka i rajdowa rywalizacja
Przemysław Oberżyświat Osuchowski
wydawnictwo Edipresse Książki, Warszawa 2016
liczba stron: 256
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz