Takich ilustracji nie znajdziemy w żadnej innej książce, nie spotkamy nigdzie takiej kreski (chyba że pojawi się na polskim rynku kolejny przekład autora). Dlatego po nią sięgnęłam. Oprócz mistrzowsko wykonanych ilustracji snuje się smutna, przejmująca opowieść o Sally, błąkającej się po świecie, żeby znaleźć swoje miejsce i przyjazną duszę.
Historia, jak ilustracje, chwytają za serce. Główna bohaterka - gorylica, rodzi się w tropikalną burzową noc, kiedy na niebie nie świecą gwiazdy ani księżyc. A to wróży dla niej same kłopoty. I tak przepowiednia się sprawdza. Bo kłopoty to drugie imię gorylicy. Nawet kiedy już wydaje się, że trafia na właściwe osoby, że to jest miejsce dla niej, po chwili jej los się odwraca, świat sprzeniewierza się przeciw niej. A ona choć przygnębiona, to wytrwale i z ogromną siłą brnie do przodu, próbuje swoich sił, zdobywa nowe umiejętności (bo zdolna jest nieprawdopodobnie). I tak poznajemy z nią kolejnych ludzi (którzy zachowują się mniej przyzwoicie niż zwierzę), kraje, perypetie, pływamy statkami, lądujemy nawet w dżungli.
Los Sally nie jest jednak ani u boku sprytnej wdowy Frau Schultz z Hamburga, ani u tureckiego handlarza kości słoniowej, ani u czarującego Silvio. To Chief bez grosza przy duszy okazuje się tym, z którym dogaduje się najlepiej. To z nim, dzięki ogromnemu sprytowi opłynie (w końcu nie porzucana i nie wykorzystywana przez ludzi) wszystkie morza świata". Oprócz smutku jaki wywołuje los bohaterki, jej wyzysk i zniewolenie, jest tu na szczęście miejsce na radość i przyjaźń.
Legenda o Sally Jones
Jakob Wegelius
wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2015
liczba stron: 106
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz