Bardzo dobre opowiadanie z dużą porcją humoru ze świata "niebieskich stworków". A wszystko przez to, że Smerfom znudziła się ciężka praca i Pracuś skonstruował maszyny i roboty, które pomagają małym mieszkańcom w ich codziennych czynnościach. Najpierw były niewinne nakręcane zabawki, które powstały, żeby cieszyć najmłodsze w wiosce Smerfy. Potem pomysł wyręczania z pracy zakwitał w głowach kolejnych Smerfów.
To rozleniwienie i wyręczanie Smerfów przez usłużne drewniane roboty początkowo jest oczywiście bardzo przyjemne dla małych bohaterów. Ale wraz z rozwojem akcji, przeobraża się w konflikt, który ktoś w końcu musi rozwiązać. I ponieść konsekwencje lenistwa.
Z przyjemnością czytamy kolejny komiksowy tom przygód uroczych i zabawnych niebieskich stworzeń. Ilustracje Ludo Boreckiego i Pascala Garraya pierwsza klasa, za kolorystykę, niezmienność dobrej, utrwalonej w pamięci kreski (do której przywykli starsi odbiorcy). Narracja i humor też. I tu jestem zaskoczona, bo pojawił się dowcip z podglądaniem pięknej Smerfetki, co się chyba wcześniej nie zdarzało w wiosce, albo było skrzętnie ukrywane:)
Philippe Delzenne, Thierry Culliford
rysunki: Ludo Borecki, Pascal Garray
wydawnictwo Egmont, Warszawa 2016
liczba stron: 48
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz