Przez wypadek Pettsona i jego "wielką świąteczną paczkę"/"kalesonową stopę":) Findus musi wykazać się przed tymi świętami większą aktywnością, np. umyć podłogę, zrobić i wystroić choinkę. I pomyśleć, że "przed każdą Wigilią przygotowania do świąt sprawiały im taką przyjemność - pieczenie, szykowanie jedzenia i przystrajanie mieszkania. A teraz pozostało im tylko siedzenie i czekanie, aż przejdzie ból w nodze".
Dobrze, że są sąsiedzi, którzy chcą zobaczyć jak wygląda noga Pettsona, a przy okazji przynoszą drobne smakołyki. "Chyba nie powinniście.. to już zbyt dużo... jesteście za dobrzy..." Pettson nie wiedział, co powiedzieć na widok tylu smakołyków. Wszystko w tej historii kończy się dobrze, Findus i Pettson z pełnymi brzuchami, pełni poczucia, że nie są tu sami, mogą wieczorem pokontemplować, czy nawet podrzemać przy świetle nastrojowej choinki i świec. "Tylu ludzi i tyle pogwarek nie było w kuchni staruszka, od kiedy skończył 60 lat, a to było dawno temu".
Książka jest urocza. Przyjaźń staruszka i kota wzrusza, przedświąteczny rozgardiasz i ubieranie choinki w marchewki i pędzle bawi, a cała historia pokazuje, że wspólnymi siłami i chęcią można pokonać przeciwności losu i docenić "tak miłych sąsiadów". Ta historia jest niezwykła, nastrojowa, świąteczna i bardzo ciepła. Tradycyjnie ilustracje wywołują uśmiech na twarzy, ale też poruszają. W Wigilię nikt nie powinien przecież zostać sam.
Sven Nordqvist
wydawnictwo: Media Rodzina, Poznań 2007
liczba stron: 24