14.11.2015

Oczy zasypane piaskiem


"Palestyna jest jak ukradzione jabłko: złodziej trzyma je w dłoni, cały czas gryzie, choć mówi, że chce się podzielić i myśli, że nikt nie widzi, że zaraz zeżre nawet ogryzek". Konflikt palestyńsko-izraelski ma się dobrze. Końca nie widać. Głęboki i wnikliwy jego opis znajdujemy w reportażu Pawła Smoleńskiego. Bez uogólnień, bez moralizowania. Z próbą zrozumienia obu stron, z sympatią dla sprawiedliwych i uczciwych niezależnie od tego, po której są stronie.

Poprzez kolejne karty książki możemy tu spotkać dumnego Żyda i zawstydzonego Palestyńczyka. Mądre dziecko, które dostrzeże każdy absurd tego konfliktu, choć nie do końca je rozumie. Natkniemy się na piękny pocztówkowy krajobraz Jerozolimy, na widoki "jak z bajki", na które można patrzeć bez końca, i mieć poczucie, że wszystko jest jednym organizmem, ale tak nie jest. Coś burzy ten spokój, to poczucie niesprawiedliwości i mur rozdzielający miasto. Mur, który "tłamsi, przeszkadza, prowokuje, oburza i zawstydza". Pielgrzymów, którzy "biegają od przybytku do przybytku i śpiewają nabożne pieśni". To z tego miejsca wywodzi się "technologia stosowania przemocy", ale nie jest to dla nikogo powodem do dumy. Tędy chodził przecież biblijny Abraham, Dawid czy Jezus. Działki otoczone drutem kolczastym, pola i gaje podzielone między Żydów i Palestyńczyków. Tu zaobserwujemy odwieczny konflikt dwóch narodów. Palestyńczycy nienawidzą Żydów, Żydzi nienawidzą Palestyńczyków, Palestyńczycy zasługują tylko na to, by im wlać, zniszczyć, zabrać, Żydzi, żeby w końcu przestali zabiegać o swoje. Kółko nienawiści się zamyka. "Kiedyś wszyscy zapłacimy za to, co dzisiaj się tu dzieje. Jeśli ktoś myśli, że nie zapłaci, jest durniem bez wyobraźni". Kiedyś "strefa Gazy stanie się jednym z  najstraszniejszych miejsc świata, chyba że coś się zmieni, chyba że zmieni się wszystko".

Ludzie marzą o dostępie do wody, o wolności, choć spokój wydaje się nieosiągalny, to "nie wierzą w śmierć nadziei". Im nie chodzi nawet o porozumienie, nawet nie o sprawiedliwość, ale o to, że ludzie powinni wiedzić, co tu się dzieje! Jak w nich powstają wyrwy, jakie dręczą ich koszmary, jak okupacja ich psuje. Przecież każdy kolejny rok, to wzrost napięcia i kolejne utarczki. Może rzeczywiście babcie z Machsom Watch są jakąś/jedyną dla tego miejsca nadzieją? Podobno nawet daktyle uprawiane przez Żydów mają zupełnie inny smak niż te z pola Palestyńczyka. Różni ich wszystko. Łączy jedynie cierpienie i przemoc, która jest tu smutną regułą. A statystki ofiar i fakty przyprawiają o gęsią skórkę, albo to, że nawet na placach zabaw są schrony, do których dzieci sprytnie i bez ociągania wbiegają, kiedy słyszą świst, wybuch, itd. Czy da się zastąpić karabin i bombę? Czy kiedykolwiek znajdzie się tu miejsce dla dwóch odmiennych narodów? Fanatyzm religijny jest tylko ucieczką od depresji i frustracji.

Czasem wygodniej jest mieć "oczy zasypane piaskiem", nie dostrzegać tego całego zła. A czasem te oczy zasypane są żalem, rozczarowaniem, niechęcią.


Oczy zasypane piaskiem
Paweł Smoleński
wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014
liczba stron: 264

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...