16.11.2015

Moja Islandia

Specyficzny i zamknięty świat ludzi, którego powierzchowna znajomość nie jest w stanie przeniknąć. Powolne otwieranie się przed przybyszami. Docenianie swoich walorów i niełatwe przepuszczanie obcych. Baczne obserwowanie, kto na to zasłużył. "Górska cisza, morskie sztormy, długie letnie dni z przykrótkimi nocami i wlokące się niemiłosiernie zimy." Rześkie oceaniczne powietrze. Stada małych islandzkich kucyków pasących się na rozległych pastwiskach. Setki małych sennych puszystych owiec, na które można natknąć się w najmniej oczekiwanych momentach. Zimne rwące rzeki, wzgórza, zielone doliny, niebezpieczne urwiska, czarodziejskie wąwozy.

Islandia to kraj muzyków i skaldów. Młodzi pełni są ambicji i pasji, w ich duszach gra muzyka. Ale grać próbują wszyscy niezależnie od wieku i wykonywanego zawodu. Na 300 tysięcy mieszkańców funkcjonuje kilkaset zespołów muzycznych różnego rodzaju (choć wszyscy podobnie smętni, czemu trudno się dziwić). Chcą i lubią muzykować, a to, że nie zawsze wychodzi, nie jest przeszkodą. Knajpy wypełnione są żywą muzyką i światłem.
Życie towarzystkie kwitnie. Islandczycy lubią jeść dużo i kalorycznie. Uważają się za wytrawnych smakoszy. Obcokrajowcom te smaki rzadko kiedy odpowiadają, dopiero po zapiciu ich alkoholem mogą je swobodnie przełknąć. A miny są bezcenne. I stanowi to także rozrywkę dla tubylców, bo czy to nieprzyjemne patrzeć jak inni męczą się ich przysmakami (sfermentowany rekin, sucha ryba, maskonur, owcza wątróbka...). Polubili uniwersalną coca-colę i polskie Prince Polo. "Manierami przy stole specjalnie nikt się nie przejmuje". To naród beztroski, leniwy, powolny, zwłaszcza w zimowe, rozświetlone sztucznie dni, kiedy organizm potrzebuje więcej snu, relaksu. Bo latem świat i ludzie na nowo rozkwitają, nabierają energii, chęci do życia. Długo wyczekiwane lato na wyspie w końcu wybucha. Świat wtedy ożywa. Ludzie wychodzą trochę lżejsi, mniej ociężali, wspanialsi i uśmiechnięci.

To bardzo krótka, zwięzła książeczka. Przepełniona informacjami bardzo uogólnionymi. Pisana w pośpiechu, z mnóstwem osądów, czasem wydawanych chyba zbyt pochopnie. Stonowana mocno. Bez fotografii. Czuję niedosyt, choć podstawowe wyobrażenie o kraju już mam. Resztę doczytam i dooglądam na blogach, a dosłucham tu albo tu:)


Moja Islandia
Magdalena Anna Węcławiak
wydawnictwo Innowacyjne Novae Res, Gdynia 2013
liczba stron: 72

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...