Miejsce na miotle

Angielską wersję "Room on the broom" przetłumaczył na język polski Michał Rusinek. I zrobił to doskonale. Posłuchajcie: "Była sobie czarownica w kapeluszu bardzo dużym. 

Miała kota, rudy warkocz oraz skłonność do podróży. 

Ona śmiała się wesoło, a kot mruczał "mrrr" czasami, 

gdy na miotle szybowali nad polami, nad lasami".

Czarownica, jak to ma w zwyczaju, latała nad polami i lasami, wiatr zwiewał jej piękny kapelusz, kokardę, różdżkę. Na szczęście, jak widać miała miłe oblicze, więc kto znalazł jej zgubę, nie bał się ją oddać i zapytać nieśmiało, czy miotła pomieściłaby dodatkowego pasażera. Ona odpowiadała "tak" i leciała dalej, śmiała się i łapała wiatr. Gdy już miała pełną miotłę pasażerów (kota, psa, żabę i ptaka), a żaba niesfornie po niej skakała z radości, miotła w pół się rozpękła, a cała ekipa przekoziołkowała w okropne trzęsawisko. Resztka kija wpadła "w burzowe chmury, z których dobiegł niespodzianie ryk złowrogi i ponury". Wyłonił się z niej strasznie głodny smok, który "zionął ogniem niebywale" i miał wielką chrapkę na smażoną czarownicę z sokiem albo bez. Gdy się tak zastanawiał, z błota wyłoniła się okropna bestia krzycząca: "Puść ją! To jest MOJA czarownica!". Smok wpadł w okropne przerażenie, przeprosił i odleciał. A czarownica z wdzięczności wyczarowała "NAJWSPANIALSZĄ W ŚWIECIE MIOTŁĘ" z trzema fotelami dla swoich pasażerów i prysznicem dla żaby. Teraz mogli znów podróżować śmiało po całej okolicy.

Niezwykle ciepła i przyjazna to czarownica. W dodatku nie czyni nikomu krzywdy, a sama jest zagrożona. Przyjaciele, którym okazała zainteresowanie i miejsce na miotle, odwdzięczyli się dużą odwagą i uratowali ją z rąk strasznego smoka. Ona wyczarowała nowoczesną miotłę z udogodnieniami. Na takiej miotle każdy chciałby mieć miejsce, a choćby po to, żeby trochę okolicę pozwiedzać.  

Miejsce na miotle
tytuł oryginału angielskiego: Room on the Broom
ilustracje: Axel Scheffler
wydawnictwo EneDueRabe 2013
liczba stron: 28