Albert Albertson zupełnie stracił humor, skończyły się święta (gdybyście widzieli te znudzone miny i podkówki z ust Alberta i jego taty:)
Dlaczego ciągle nie może być fajnie, dlaczego po miłych, nastrojowych świętach zaczyna być źle, smutno, beznadziejnie, przykro, a do tego... wszystkie słodycze są wyjedzone? Tata jest smutny znudzony, Albert jest rozleniwiony i smętny. Babcia jest...
Babcia jest pogodna i zajęta i w doskonałym humorze. No tak, przy poprzednich częściach Alberta zastanawiało mnie, kto w tym domu sprząta, gotuje, itd. Jakże mogłam zapomnieć, przecież istnieje instytucja niezastąpionej i mądrej babci:). Która tutaj dowcipnie mówi: "dobrze, że się tak beznadziejnie czujecie... Przecież gdyby ciągle było fajnie, to nie wiedziałoby się przecież, że jest fajnie."
A po nudzie zawsze nadchodzi coś ciekawego. To jest myśl. Po lenistwie przychodzi aktywność, po śnie energia, po nocy dzień, po burzy słońce, po chorobie zdrowie.
Wniosek jest jeden "dobrze, że było ci nudno. Bo dzięki temu teraz może być fajnie". Pięcioletni Albert potrafi to docenić i po mało zajmującym czasie i kiepskim nastroju wstępują w niego nowe siły.
Książka wpisuje się doskonale w okres poświąteczny, ale też w Dzień Babci, który już wkrótce przed nami.
Książka wpisuje się doskonale w okres poświąteczny, ale też w Dzień Babci, który już wkrótce przed nami.
Za udostępnienie książki i mile spędzany przy niej czas dziękuję
niezastąpionym Zakamarkom:)
Gunilla Bergström
Co cieszy Alberta?
tytuł szwedzkiego oryginału: Lycklige Alfons Åberg
tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Co cieszy Alberta?
tytuł szwedzkiego oryginału: Lycklige Alfons Åberg
tłumaczenie: Katarzyna Skalska
ilustracje: Gunilla Bergström
wyadwnictwo Zakamarki, Poznań 2015
wyadwnictwo Zakamarki, Poznań 2015
liczba stron: 28
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz