5.06.2025

Toffi

Lekko i szybko się czyta (poetycki język, proza pisana wierszem), ale pozostawia duży ciężar emocjonalny. Porusza przygnębiające tematy oziębłości, przemocy fizycznej i psychicznej stosowanej przez ojca przez długie lata wobec córki.

Allison w pewnym momencie opuszcza dom. Pokiereszowana, z palącą raną na głowie (szramą i blizną "zmienił twarz ze zwyczajnej w brzydką") ucieka. By wszystkim zapomnieć o domu, w którym "Największym przestępstwem na ziemi było nicnierobienie". Zagubiona, z głową pełną okrutnych wspomnień, musi wiele myśli uporządkować ("przeglądam na prawo i lewo całe moje życie, nigdy nie znajdując spokojnego miejsca"), by dalej funkcjonować, odnaleźć siebie w nowym otoczeniu, kontrolować to, co może powiedzieć, a czego nie powinna nikomu zdradzić, by z powrotem nie trafić w ręce ojca. Jak bumerang wracają zdania i słowa wypowiadane przez ojca, obrazy, wspomnienia wywołujące strach. 

"Wszystko, co mówił tata, było jak krzyżówka,

puste pola i hasła, krzyżujące się słowa, odpowiedzi zawsze niepewne. 

Z krzyżówkami sobie radzę.

Nigdy nie umiałam odgadnąć mojego ojca".

Trochę musi się ukrywać, ale nie sprawia jej to problemu, bo w domu zwykle była niewidzialna. Ojciec nie okazywał jej miłości, nie całował, oznaką aprobaty był uśmiech, poklepanie po ramieniu albo przybicie piątki, ale to się stało zaledwie kilka razy. Z rygorem pilnował zasad, wystarczyły słowa: "jestem głodny", by córka rozumiała, że posiłek ma być gotowy, surowo krytykował, karał za przewinienia (np. powiedzenia w szkole, co się dzieje w domu, bałaganu, przyniesienia rybki do domu, zjedzenia batona, którego celowo trzymał długo, aż dziecko się na niego skusi, zbyt długiego czesania włosów). Wykręcał nadgarstki, szarpał za włosy, machał rozgrzanym żelazkiem, kazał siedzieć godzinami na zimnym dworze.

"Gdyby można było uczyć się bycia kochaną

tak samo jak można uczyć się gry na pianinie

albo francuskich słówek,

dostałabym ocenę: 

Musisz się bardziej przykładać".

Chce odnaleźć partnerkę ojca Kelly-Anne, z którą się dogadywała. Trafia do wesołej staruszki o imieniu Marla, która "usiłuje pamiętać", zostaje jej lokatorką na dziko. Dziwnie rozwija się przyjaźń między Toffi (imię na cześć przyjaciółki Marli), a tracącą pamięć i tożsamość staruszką. Przy niej nie musi uciekać, nadskakiwać, reagować właściwie na humory, trzymać się wypracowanych zasad, jak przy ojcu-tyranie. Kobieta jest bezbronna, czasem irytująca czy wręcz "szurnięta", czasem zupełnie bezradna. Nie wypytuje, przyjmuje ją taką, jaka jest. Dzięki temu dziewczyna może próbować odbudowywać swoje ja, stanowczo odciąć linię relacji z oprawcą, wypowiedzieć mu prawdę i zacząć myśleć o sobie. W końcu jest "mądrą", ambitną, zdolną uczennicą. A Kelly-Anne potrafi ją wspierać i empatycznie towarzyszyć w stawianiu samodzielnych kroków ku dojrzałości. To próba walki o siebie głównej bohaterki. Czy jest nadzieja na dobro?

Czasem może się wydawać, że łatwiej byłoby zniknąć. Choć dziewczyna "nie ma myśli samobójczych, to są dni, kiedy nie chce być".

Sarah Crossan to wielokrotnie nagradzana irlandzka autorka, która w formie powściągliwych białych wierszy z subtelnością i przenikliwością podejmuje bolesny temat toksycznej rodziny, emocjonalnych ran oraz pragnienia miłości i akceptacji. Temat demencji starczej, odrzucenia ludzi starych przez rodziny, samotności. Potrzeba miłości i poszukiwania swojego miejsca w świecie. Konieczność "rozpogodzenia się", bo nie może być tak pochmurno zawsze.

Toffi (ang. Toffee)

Sarah Crossan, tł. Małgorzata Glasenapp

wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2021

liczba stron: 408

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...