11.03.2024

Brud. Cuchnąca historia higieny

Jakie to jest dobre! Jak wspaniale się czyta. Zanim zaczęłam tę lekturę, myślałam, że to nudne zagadnienie, bo ile można krążyć wokół tematu. A tu tyle zaskoczeń, tyle zagadnień wokół brudu, higieny, historii, obyczajów, religii, medycyny, życia społeczeństw dawnych i współczesnych, a nawet kosmosu. Tyle historii, ciekawostek, wiedzy. A ile humoru na ilustracjach. Wspaniała pozycja. Ciekawy temat:)

To książka dla dzieci, młodzieży, ale i dorosły zachwyci się i pozna sporo rzeczy, o których może nie miał pojęcia. Takiej historii życia codziennego nie ma na lekcjach historii. Fajnie, że zachowana jest chronologia, że autor nie ogranicza się do naszego kraju, ale płynnie lawiruje pomiędzy zwyczajami i zmieniającymi się trendami na całym świecie. Że każdy rozdział tworzy zgraną i super dopracowaną całość. I nie jest to trudne, ale czyta się doskonale. Jak choćby o podcieraniu się niekoniecznie papierem, o zwyczaju chodzenia do toalety w towarzystwie, o pierwszych pomysłach na prysznice, wanny i sedesy, własne łazienki. O pomysłach na kosmetyki (odchody jaszczurek, tłuszcz hipopotama, sproszkowany róg jelenia), kąpielach w oślim mleku (egipska królowa Kleopatra). 

O rzymskich publicznych łaźniach i akweduktach. Średniowiecznych ascetach, którzy wyrzekali się przyjemności i umartwiali ciała. Religijnych nakazach oczyszczenia. O potrzebie maskowania zapaszków, białych koszulach zamiast mycia (XVII-wieczny francuski arystokrata), tuszowaniu krost muszkami, wszach i złotych młoteczkach, kołtunach i myszach. O higienie zębów, igłach jeżozwierza, płukankach z siusiek, proszkach z muszli, kredy, oślich kości, pierwszej plomby z ołowiu i bawełnianych włókien. O Wersalu bez łazienek i tysiącach kup na podłodze.

O brytyjskim stolcowym szambelanie („groom of the stool” XV/XVI w.) Brodach i zaroście. O belgijskim SPA XVII wieku jako wyrzeczeniu. O wyleczeniu złamanych żeber okładami z wody. O tonach kup robionych przez konie w dużych miastach i kłopotach z pozbywaniem się ich. O wycieraniu rąk chirurgów w fartuch zamiast dezynfekcji (XIX wiek). O tych, co nie muszą się myć, bo nie śmierdzą (nosiciele mutacji genetycznej sprawiającej, że pot nie zawiera składników pożywnych dla bakterii), a woskowinę w uszach mają suchą i łuszczącą się. W końcu o bilionach bakterii, 2 tysiącach gatunków, jakie nosimy w i na sobie (do 2 kilogramów!) i umiarze w walce z bakteriami. O tych, dla których woda i toaleta wciąż jest marzeniem nierealnym. O nieuzasadnionym poczuciu wyższości Europejczyków wobec innych kultur... 

A do tego wyjaśnienie związków frazeologicznych i powiedzeń: umywać ręce, prać brudne pieniądze, opera mydlana, tam, gdzie król piechotą chodzi, itd.

Miliardy ludzi codziennie się myje, szczotkuje, dba o zęby, paznokcie, używa perfum, korzysta z toalety. Nie zawsze i nie wszędzie tak było. Przez wieki powielano pogląd, że woda zmniejsza odporność albo sprowadza choroby. Jeszcze w XIX wieku higiena dotyczyła tych miejsc, które widać (ręce i twarz). Jak dobrze, że jesteśmy tu i teraz z taką wiedzą i wynalazkami, które zdecydowanie ułatwiają codzienność. 


Obyczaje, przesądy, odkrycia, wynalazki. Wieloaspektowe ujęcie brudu i pojęcia czystości na przestrzeni wieków. Wielokrotnie nominowana i nagradzana książka. Wpisana na "Listę Skarbów 2021" przez Muzeum Książki Dziecięcej Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy (w kategorii „Najlepsze książki polskie”).

Jeśli podobają ci się te ilustracje, zajrzyj też do Drzew i Pszczół Piotra Sochy.

Brud. Cuchnąca historia higieny

Monika Utnik-Strugała, il. Piotr Socha 

wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2021

liczba stron: 200

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...