Lucky Luke w 20 tomie szuka sobie jakiegoś zajęcia. Owszem, znajduje nie lada wyzwanie. Znalezienie sposobu na "rozpuszczonego dzieciaka" zajmuje mu trochę czasu, pochłania fundusze i wymaga sprytu.
Billy Kid od kolebki wyróżniał się swoim zachowaniem. Zamiast smoczka i zabawek od początku wolał rewolwer. Nic dziwnego, że oswojony z bronią, z roku na rok staje się coraz większym postrachem społeczności, w której żyje, i nie jest już tylko źle wychowanym dzieckiem, ale słynnym rewolwerowcem. A przynajmniej za takiego się uważa, kiedy staje przed kowbojem. Zadaniem Lucky Luka jest opowiedzenie się mieszkańców przeciwko Billy'emu i ukaranie winowajcy. Niestety świadków brak. Billy Kid nadal popija kakao, zajada się czerwonymi karmelkami i słucha takich bajek, jakich żąda od zastraszonego dziadunia. Lucky Luke musi podejść do problemu od innej strony. Spryt kowboja, dystans do kłopotów i doskonały zmysł do skuteczności podejmowanych działań, sprawiają, że dzieciak dostanie lanie na kolanie, a społeczność przestanie drżeń na widok dziecka, będzie go prosić o pomoc (co jest bardzo obraźliwe i upokarzające dla łobuza), i okaże wdzięczność za wprowadzenie ładu w miasteczku.
Serię
„Lucky Luke” wymyślił znakomity francuski scenarzysta i rysownik
Morris, który później zaprosił do współpracy sławnego pisarza René
Goscinny’ego. Po śmierci obu ojców Samotnego Kowboja scenariusze i
rysunki kolejnych odcinków cyklu są tworzone przez licznych
kontynuatorów.
Lucky Luke, Billy Kid, t. 20
Rene Goscinny, il. Morris, tł. Marek Puszczewicz
wydawnictwo Egmont, Warszawa 2020
liczba stron: 48
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz