23.04.2019

Urodziny. A gdyby je mieć codziennie?


"Nie chcemy być chciwi, trzeba uważać na to, czego sobie życzymy!". Trzeba dobrze przemyśleć, o co się prosi, bo nawet największe spełnione marzenie, może okazać się koszmarem, kiedy jest go w nadmiarze.

To historia dla dzieci w wieku szkolnym. Jej główny bohater Sam Green ma 11 lat, a jego młodsza siostra osiem. Sam długo czekał na swoje urodziny. A gdy ten dzień się kończył, był zachwycony prezentami, bardzo szczęśliwy, że udały się, że było tak fantastycznie, że dopisali goście, że dziadkowie się nie kłócili. I już był w łóżku, już z uśmiechem mógłby zasnąć. Ale jeszcze wstał pełen emocji, by popatrzeć w nocne niebo. I wtedy wymarzył sobie, by codziennie być tak szczęśliwym, by codziennie mieć urodziny. Kiedy wypowiadał to życzenie, obserwując spadającą gwiazdę, nie zdawał sobie sprawy z tego, że nawet poranne "Sto lat!", pyszny tort, śpiewanie życzeń, fantastyczne prezenty i tematyczne urodziny (w domku na drzewie, na koniec roku szkolnego, w dniu urodzin młodszej siostry Ruby, bez dodatku cukru), po jakimś czasie mogą się znudzić.
Codzienne wydatki na takie imprezy mogą zrujnować rodzinny budżet. Sam tyje od codziennych uroczystych śniadań. W pokoju nie ma miejsca na kolejne rzeczy, których nie nadąża rozpakowywać i bawić nimi, korzystać z nich. Sprawy zdecydowanie posuwają się zbyt daleko. Nikt nie ma czasu na poszukiwania zaginionego dziadka, bo przecież rodzice mierzą się każdego dnia ze spełnianiem życzeń swojego syna i przygotowywaniem mu ekstra urodzin. Sam w końcu widzi, że wszyscy są wycieńczeni takim obrotem spraw, niedożywieni (w ramach oszczędności jedzą tylko fasolkę i tosty, nie wychodzą do kina), że musi odkręcić to, co zapoczątkował, by rodzina mogła wrócić do normalnego trybu życia, pracy, a przede wszystkim, by odnalazła dziadka.

To zabawna historia z mało poważnymi bohaterami. Dziadkowie kłócą się o wszystko i dużo przeklinają (ciapciak, świński pypeć, żwirowa szczeżuja, zakichaniec, zdziadziały dyftong). Rodzice mega wyrozumiali dla swoich dzieci, spełniają ich każdą zachciankę (z wyjątkiem kota, którego domaga się Rudy, ale i do tego można ich przygotować). Działają jak zaczarowani i pozbawieni rozumu, by nie rozczarować syna. Historia warta przeczytania przez dzieci, które podobnie jak bohater marzą o swoich urodzinach, planują je z wyprzedzeniem, czekają, mówią o nich, wspominają. Być może wyczują przekaz kierowany przez autora, że tak wytęsknione i wyczekiwane urodziny, konsumpcja bez granic, niekoniecznie są tym, co zapewnia absolutne szczęście.




Urodziny. A gdyby je mieć codziennie?
David Baddiel
ilustracje: Jim Field 
przekład: Agnieszka Kalus
wydawnictwo Lemoniada, Warszawa 2019
liczba stron: 390

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...