Historia powstania tej książki jest prosta: dziadek (autor), żeby dobrze spędzić czas z wnukami w pociągu wydziera trzy kolorowe skrawki papieru i zaczyna snuć opowiadanie. Pociąg jedzie, dzieciaki słuchają. Dziadek wymyśla kolejne wątki. Niemożliwe? Ja uwielbiam obserwować takie momenty, choć coraz rzadszy to widok.
Wycięłam okrągłe kółka z papieru, przedstawiłam: "to jest mały niebieski, mieszka w domu z niebieskim tatą i niebieską mamą, ma wielu przyjaciół. A to jego przyjaciel, mały żółty...". Tak zaczyna się historia, która wywołuje stan oczekiwania w dziecku, zabawę z bohaterami. Porusza wyobraźnię, buduje napięcie i radość. Skupia wzrok i myślenie na kółkach. Kółka bawią się ze sobą, skaczą, grzecznie siedzą w szkolnej ławce, zostają same w domu. A potem uczą o sile przyjaźni, tolerancji tego, kto jest odmienny. Nie w wyszukanych słowach, a w krótkich zdaniach, prostych metaforach i symbolicznych ilustracjach, w okazywaniu smutku i mocnym płaczu, w sile przebicia swoimi postawami.
Każdy może wyczytać z tej historii swoją własną. Czytelnik w każdym wieku znajdzie tu coś dla siebie (jeśli potrafi czytać obrazy i wystarczą mu krótkie zdania).
"New York Times" i American Institute of Graphic Arts zaliczyli "Małego żółtego" (i małego niebieskiego też:) do listy najlepszych książek ilustrowanych dla dzieci. Ta historia zainspirowała Herve Tulleta do tworzenia własnych dzieł. Uczy abstrakcyjnego myślenia i wyobraźni. Pokazuje czym jest odpowiedzialność i tolerancja, przyjaźń i życie w rodzinie. Jak niewiele trzeba, by stworzyć dobre opowiadanie i zająć rozbrykane dzieci w pociągu:)
Mały żółty i mały niebieski
Leo Lionni
wydawnictwo Babaryba, Warszawa 2015
liczba stron: 40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz