Ujmująca historia upartej (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), ambitnej i odważnej dziewczynki, która obserwuje swoje rodzeństwo i marzy o tym, by mieć rower i pokonywać nim szybko ulicę Awanturników. Rodzice dają jej w prezencie samochodziki, książkę, skakankę, a o rowerze mówią, że jeszcze za wcześnie, że za rok to będzie akurat, a na trzykołowym jeszcze jakiś czas sobie poradzi. Rezolutna Lotta cieszy się z prezentów, ma jednak w głowie inny plan, mówi o nim swojemu Niśkowi (bo ten jest najlepszym słuchaczem i tylko on pójdzie z nią realizować szczwany pomysł)."Jeśli na urodziny nie dostanę prawdziwego roweru, to pójdę i zwędzę jakiś. Po kryjomu":)
Studium odczuć i myśli Lotty jest tu bardzo wyraźnie i realnie nakreślone:
- planuje zwędzenie roweru, a potem zauważa surową minę cioci, tłumaczy się: "ale ja zwędziłam go przecież tylko na krótko. Przebaczysz mi?",
- milczy zawstydzona, gdy rodzeństwo tłumaczy jej, że zrobiła źle,
- liczy na więcej, niż potrafi, puszcza kierownicę jak starszy brat, choć ledwo nauczyła się poruszać na dwukołowym rowerze,
- silnie odczuwa radość z prezentów, zadowolenie z tego, że potrafi jeździć nie tylko "po kryjomu", krzyk i ból, kiedy przewraca się i ląduje w krzakach, odwagę, kiedy pokonuje siebie.
Ta historia skończy się całkiem pomyślnie, choć pęd z góry na dół, "aż się kurzy", trzyma w napięciu:). Krew na nóżce się poleje, guz na głowie zawita, i łokieć będzie mocno swędział. Wszystko tym bardziej bolesne, że dzieje się w jej piąte urodziny!
Urzekająco wciągające opowiadanie, podoba się chłopcom, dziewczynkom. Zwłaszcza ta nieuświadomiona dziecięca odwaga i silna wiara we własne siły. Dla takich osób nie istnieją rzeczy niemożliwe! Wszak po kryjomu można chodzić do szkoły, mieć niebieskie oczy i jeździć na rowerze. Humor jest naprawdę znakomity. Rzeczywistość bardzo realna, widziana oczami dziecka, jego emocjami, charakterem, pragnieniami. Bardzo bliska dziecięcej wyobraźni, ciepła, prosta, przyjazna.
- planuje zwędzenie roweru, a potem zauważa surową minę cioci, tłumaczy się: "ale ja zwędziłam go przecież tylko na krótko. Przebaczysz mi?",
- milczy zawstydzona, gdy rodzeństwo tłumaczy jej, że zrobiła źle,
- liczy na więcej, niż potrafi, puszcza kierownicę jak starszy brat, choć ledwo nauczyła się poruszać na dwukołowym rowerze,
- silnie odczuwa radość z prezentów, zadowolenie z tego, że potrafi jeździć nie tylko "po kryjomu", krzyk i ból, kiedy przewraca się i ląduje w krzakach, odwagę, kiedy pokonuje siebie.
Ta historia skończy się całkiem pomyślnie, choć pęd z góry na dół, "aż się kurzy", trzyma w napięciu:). Krew na nóżce się poleje, guz na głowie zawita, i łokieć będzie mocno swędział. Wszystko tym bardziej bolesne, że dzieje się w jej piąte urodziny!
Urzekająco wciągające opowiadanie, podoba się chłopcom, dziewczynkom. Zwłaszcza ta nieuświadomiona dziecięca odwaga i silna wiara we własne siły. Dla takich osób nie istnieją rzeczy niemożliwe! Wszak po kryjomu można chodzić do szkoły, mieć niebieskie oczy i jeździć na rowerze. Humor jest naprawdę znakomity. Rzeczywistość bardzo realna, widziana oczami dziecka, jego emocjami, charakterem, pragnieniami. Bardzo bliska dziecięcej wyobraźni, ciepła, prosta, przyjazna.
Pewnie, że Lotta umie jeździć na rowerze
tytuł oryginału: Visst kan Lotta cykla
Astrid Lindgren
ilustracje: Ilon Wikland
Zakamarki, Poznań 2007
liczba stron:36
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz