Zakamarkowe historie wciągają bezlitośnie, strzeżcie się ich:) To, co przeczytałam dzisiaj zauroczyło mnie, wzbudziło nutkę zazdrości o dziadka, sprawiło że z tęsknotą powróciłam do lat beztroskiego, pełnego uroku dzieciństwa, i rozmarzyłam się mocno za wakacyjnym czasem, morskim klimatem, samotnym domkiem, wybrzeżem, mewami.
Stina "poszukiwaczka skarbów" kiedy jest z dziadkiem na wyspie archipelagu, ciągle odnajduje jakieś rzeczy, które wyrzuciło morze. Dziadek siedzi spokojnie przed domem, pije kawę, patrzy na gładkie "wyprasowane" morze. Potem wypływają na morze, zarzucają sieci, łowią ryby, przyrządzają je na maśle, z koperkiem i młodymi ziemniakami. Cudowne, powolne, niespieszne dni. Podczas sztormu idą szukać nowych skarbów. Odwiedzają przyjaciela dziadka Bujdę. Składają mu życzenia imieninowe. A Bujda (pseudonim jest bardzo trafiony) robi im dowcipy, opowiada niesamowite historie podczas spożywania kanapek, a potem domaga się śpiewania mu kołysanki na dobranoc...
Co za książka! Polecam ją tym, którzy mają dziadków, lubią samotne domki nad morzem, snują już wakacyjne plany. Cudownie zilustrowane opowiadania, godne pozazdroszczenia relacje dziadka z wnuczką, piękne, pełne pasji, spokoju i zaufania życie. Ot i cała historia.
tytuł szwedzkiego oryginału: Stinas sommar
wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2013
liczba stron: 76
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz