strony

11.06.2025

Zapaść. Reportaże z mniejszych miast

Pewnych procesów nie da się uniknąć. Autor, choć nic nie sugeruje, to relacje i historie, które przytacza, pokazują kolejne smutne obrazy lokalnej Polski, sytuacje ludzi z małych miast, które nie mają szans na rozwój, problemy gospodarcze i społeczne, które nie napawają optymizmem. Niech będzie wskazówką dla ludzi młodych, którzy jeszcze mogą chwycić byka za rogi, uciec i zostawić w tyle lokalny patriotyzm, uformować swoje życie i zadecydować, gdzie czują się lepiej. To historia o dużej części naszego społeczeństwa.

"Za młodu wszystko się od życia dostaje. A potem wszystko po kolei traci: pracę, rodzinę, znajomych.

Jak człowiek jest stary, to jest inne czekanie. Że ktoś odwiedzi. Zadzwoni. 

Że ktoś pamięta po prostu że się jest".

To książka o miastach, w których dawniej prężnie działały fabryki (Frotex w Prudniku, Bielbaw w Bielawach), skupiały ludzi, dawały pracę i pieniądze, zaplecze socjalne, zapewniały przedszkola, a szkoły przyuczały do zawodu.  

O miastach, w których nie ma ludzi młodych, bo wyjechali do większych w poszukiwaniu lepszej lub jakiejkolwiek pracy. I o tych, którzy jednak zdecydowali się wrócić z zagranicy, czy z innego miasta do rodzinnej miejscowości. Zdobyli wykształcenie i doświadczenie w pracy, kupili kawałek ziemi lub mieszkanie i próbują się odnaleźć w swoim mieście. Miasteczkach, w których trudno o pracę bez koneksji, budżetówka staje się marzeniem, a dochody na lewo czy przemyt (przykład mieszkańców Braniewa) stają się najbardziej udaną wersją życia. Brakuje mieszkań, albo są tak drogie (Giżycku ceny dla Warszawiaków), że z minimalnej pensji nie stać na nie młodych (choć przypadek mieszkań spółdzielczych buduje i pokazuje optymistyczną stronę). Dostęp do usług publicznych ochrony zdrowia czy kultury potęguje frustrację. Zamykane są oddziały lub całe "niedochodowe" szpitale. A dojechać można wynajętym samochodem, na który nie każdego chorego starca oderwanego od rodziny stać.

O miastach, w których wieczorami nie ma na ulicach ludzi, nic się nie dzieje, które nie potrafią/nie mogą/nie chcą przyciągać. Umierają razem ze starzejącym się pokoleniem. W których drzewa zostają wycięte (Krasnystaw, Kętrzyn), a starówki wybetonowane, bo na to zostały rozpisane projekty i dofinansowania unijne. Włodarze nie myślą o lepszym życiu mieszkańców, nie starają się przyciągać młodych, nie inwestują w lokalne interesy, firmy. Nie wykorzystują ich potencjału albo dawno go utraciły nieumiejętnym zarządzaniem i brakiem zainteresowania przez centralne zarządzanie. 

"W latach 2011-14 tylko w miastach wojewódzkich wydano pozwolenia na wycięcie 800 tysięcy drzew"! To powierzchnia około 2,6 tysiąca hektarów, w przeliczeniu jest to obszar 34 Łazienek Królewskich w Warszawie albo połowa ścisłego rezerwatu Białowieskiego Parku Narodowego.

O miastach uroczych, ale zanieczyszczonych, bo w piecach pali się to, co jest pod ręką (Pisz, Pszczyna, Nowa Ruda), a przez centrum prowadzi droga główna (Grajewo, gdzie w dzień powszedni przejeżdża od 9-11 tysięcy pojazdów, a hałas dobowy przekracza dopuszczalne normy o pięć decybeli). 

Miastach, w których brakuje tolerancji dla innych, przybyszów, obcokrajowców, akty agresji kierowane nie tylko wobec dorosłych, ale i dzieci z mniejszości. Rasistowskie ataki (Olecko, Ełk, Krasnystaw) powodują strach i ucieczkę do większych metropolii. A czasami wystarczy się poznać, porozmawiać (pomysły performerki Anny Dąbrowskiej na rozmowy przy stole na rynku miasta Przemyśl) 

Autor jest uważny, rzeczowy i empatyczny. Świetnie wyłuskuje z prezentowanych historii obraz Polski niewidocznej i zmarginalizowanej, która nie interesuje wielkich tego świata. Polska nie chlubi się urokiem małych miast, które stoją z boku, zapomniane, ciche, które miały kiedyś swoją chwilę, albo cierpliwie na nią czekają. Pisz, Prudnik, Przemyśl, Chełm, Grudziądz...
 
 "Niemal połowie z 255 średnich miast w Polsce grozi społeczno-ekonomiczna zapaść. Mieszkają w nich miliony osób, lecz problemy, z którymi na co dzień się zmagają, rzadko dostrzegają media ogólnopolskie i najważniejsi politycy. To miasta różnej wielkości, położone w różnych częściach Polski, wszystkie liczące powyżej 15 tysięcy mieszkańców i nie będące stolicami województw".  
 

Zapaść. Reportaże z mniejszych miast

Marek Szymaniak 

wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021

liczba stron: 256

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz