22.07.2015

Nie przeproszę, że urodziłam

"Zdobycie tajemnicy powstania życia i konsekwencje oraz możliwości płynące z tego zuchwałego czynu, są niezwykłym wyzwaniem dla społeczeństw". In vitro to kontrowersyjny, poruszający, burzliwy ciągle temat w Polsce. Autorka reportażu "Nie przeproszę, że urodziłam" porusza się po różnych krajach (Izrael, Ukraina, Dania), sprawdza normalizacje prawne w kwestii in vitro. Wysuwa na pierwszy plan historie pojedynczych osób, które ze wzruszeniem opowiadają swoje historie. A jest ich tak dużo.

Kredyt i zadłużenie w dziesiątkach tysięcy, żeby kupić dziecko, historie i problemy tęczowych rodzin, solo rodzicielstwo, sprowadzanie plemników z innych krajów, pobieranie jajeczka od córki, żeby poczęło się dziecko w nowym związku (dawstwo wewnątrzrodzinne), plemniki pobierane od teścia, bo męża są za słabe, rodzenie dla innych na zamówienie, wybieranie w sklepie internetowym dawcy spermy na podstawie ankiety (wygląd, upodobania, zdjęcie z dzieciństwa, opinia personelu), Targi płodności, biologiczny testament i pobieranie nasienia od mężczyzn (młodo umierających, np. żołnierzy), by po ich śmierci ktoś mógł zrealizować rodzicielstwo... Tyle nienaturalności i ingerencji w świecie. Niektóre treści i historie ludzi szokują.
"Trzeba sobie poradzić z tym, że marzenie o założeniu rodziny z partnerem się nie spełni. Przetrawić to, zaakceptować, bez tego trudno będzie być szczęśliwą solo mamą". Przejść żałobę po nieudanym związku, dać sobie czas, a potem działać. Zarówno dawcy, jak i biorcy przechodzą gruntowne badania psychologiczne. Biorcy często zmagają się latami, rwą włosy z głowy, szpikują się dziesiątkami leków, żeby ich marzenie się ziściło, żeby poczuć, "że dziecko jest darem świata, człowiekiem, który nic nikomu nie jest winny". 
Rodzenie dzieci przez surogatki, żeby zarobić na własne utrzymanie, bo "urodzenie dziecka to najpiękniejsza rzecz, jaką można zrobić dla drugiego człowieka". Wciągająca rola, bo towarzyszy jej tyle emocji, wzruszeń, wdzięczności, a przy okazji pieniędzy.
Pragnienie dziecka dla spełnienia własnych marzeń, ambicji, mocno odczuwany instynkt. "Dziecko z próbówki nie jest gorsze", zawsze mocno kochane, trochę zagubione (bo nie wie ile może mieć rodzeństwa- dawceństwa w świecie, odnajduje kilkoro, bo liczba dziesiątek mocno przeraża i nie spełnia tego, co w głowie zaprogramowane), ale i fascynujące.
Szukanie słów na zastąpienie słowa "rodzina", bo to przestarzały termin i nie oddaje tego, co naprawdę prezentują pary na świecie.

Książka napisana jest w taki sposób, że czyta się bardzo dobrze, treści merytoryczne przeplatane są z historiami konkretnych osób zmagających się z niepłodnością, czy chęcią posiadania dziecka mimo wszystko. Otwiera oczy na istotny problem wielu pojedynczych osób, par, małżeństw, rodzin, społeczeństw. Wszak bycie mamą (niezależnie od tego, czy jesteś mężczyzną czy kobietą) to "niezwykła ludzka przygoda".

Okładka książki Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro

Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro
Katarzyna Domagalska
wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015
liczba stron: 208

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...