Albert Albertson ma cztery lata, kota Puzzla i niezwykle cierpliwego tatę. "Czasem rozrabia, a czasem jest grzeczny. Dziś rozrabia, bo jest niezadowolony, że musi iść spać".
Lista jego życzeń zdaje się nie mieć końca. Już jest w łóżku, już mógłby zasnąć, ale woła tatę, bo chce mu się pić, siku, czytać, przeganiać dzikiego lwa z szafy, tulić misia, który schował się głęboko pod kanapą. Za każdym razem tata cierpliwie spełnia jego prośbę i żegna krótko: "Dobranoc, Albercie, śpij dobrze!" albo "Śpij dobrze i więcej mnie nie wołaj". Ale Albert nie może zasnąć. Chyba, że zobaczy, że tata jest już zmęczony, a jak śpi, to i tak nie przyjdzie, "A jeśli wiadomo, że nikt nie przyjdzie, to po co wołać?"
To urocze opowiadanie, wywołuje uśmiech na twarzy równolatka Alberta, doskonale pokazuje codzienne wyzwania dzieci i rodziców, ich emocje, moc pomysłów, kiedy chciałoby się utulić do snu.
Dobranoc, Albercie Albertsonie (szw. God natt, Alfons Åberg)
tekst i il. Gunilla Bergströom, tł. Katarzyna Skalska
wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2012
liczba stron: 28
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz