26.09.2024

Dziecko w rodzinie


„Dziecko w sposób głęboki i wrażliwy odczuwa wszelkie przejawy życia i chce być kochane i rozumiane”. Dziecko nowonarodzone na nowo „wszystkich łączy w uczuciu miłości”.

Ponad 100 lat temu Maria Montessori stworzyła system edukacji, który rzucił nowe światło na pedagogikę, akcentując pracę "dla dziecka", odkrywając jego naturalny, kierowany wewnętrznymi siłami rozwój. Według niej, aby umożliwić dziecku rozwój, należy stworzyć mu przestrzeń fizyczną i komfort psychiczny, które pozwolą na samodzielne, spontaniczne działanie, twórczość, wszechstronny rozwój psychofizyczny, kulturalny i społeczny, co prowadzi do większej odpowiedzialności za swoją aktywność i lepsze dostosowanie do samodzielnego doświadczania. Warto przypomnieć sobie kilka ważnych stwierdzeń.

Najdelikatniejsza grupa ludzi przez lata, przez wielu dorosłych była tłumiona w spontanicznym samodzielnym rozwoju. Dorośli są przecież odpowiedzialni za rozumienie naturalnych potrzeb dziecka i umożliwienie mu samodzielnej ich realizacji, doświadczania, które ma wartość, prawdziwy wymiar, wymaga ostrożności od siebie, przewidywalnego porządku zdarzeń. Bo dziecko naturalnie ma potrzebę sprawstwa, panowania nad koordynacją ruchową i orientacją w przestrzeni. Dlatego w miejsce plastikowej łopatki, jako namiastki noża, czy papierowego talerzyka, „żeby się nie zbił”, potrzebuje odpowiednich atrakcyjnych przedmiotów, które pozwolą na własne zabawy, naśladowanie dorosłych w codziennych czynnościach, samodzielne wykonywanie czynności. Kiedy otoczenie jest dostosowane do wielkości i sił dziecka, bezpieczne i chroniące przed przeszkodami, i do tego jest piękne, to aż prosi się o aktywną zabawę, wykonywanie prostych czynności (wycieranie kurzu, mycie, dbanie o porządek). Dziecko chce ćwiczyć, bo ćwiczenia to rozwój, a kiedy jest chętne do działania, jest zaangażowane, samodzielne i poruszone, co zapewnia zdrowy rozwój. Do tego dziecko potrzebuje stałości, powtarzalności, odkładania rzeczy w to samo miejsce. Samodzielna praca nad codziennymi obowiązkami w odosobnieniu zapewnia spokój, poczucie spełnienia, radość i pragnienie bycia dobrym.

Podoba mi się teoria M. Montessori o porannym wstawaniu dziecka, które budzi rodzica albo przychodzi rano nie z kaprysu, ale dlatego, że chce być blisko, że je kocha, i że naturalne dla niego jest poranne wstawanie, jakby mówiło: „nauczcie się żyć zdrowo, rano trzeba się obudzić”. Albo to, że dorosły jest dla dziecka drogowskazem, dlatego, każdego dnia prosi: „nie zostawiaj mnie, bądź przy mnie”. Zainteresuj się tym, co robię, kiedy np. zatrzymuję się podczas spaceru, bo chcę posiedzieć na krawężniku i posłuchać nieznanego mu dźwięku.

M. Montessori apeluje o towarzyszenie, nie przeszkadzanie dziecku w jego rozwoju, kiedy buduje swoją konstrukcję. „Nie zacieraj rysunków, które dziecko kreśli w swoim miękkim wosku”. Pomóż mu nauczyć się żyć w społeczeństwie. Z ukształtowaną odrębną osobowością, pięknem i godnością twórczego ducha. Zważaj na teraźniejszość, co tu i teraz, na tym etapie życia, a nie tylko jak będzie w przyszłości. Nie zaburzaj dziecięcego rozwoju napominaniami, autorytarnymi poleceniami. Wyjdź z roli nadzorcy i przygotuj środowisko, by dziecko było w nim bezpieczne, bez twojej kontroli i pouczania. Zachowuj spokój, bądź gotowy do pomocy, okazuj miłość i zaufanie. 

Ciekawe jest to, że kiedy zapewnisz dziecku spokojny rozwój, spełnienie podstawowych funkcji ducha (sztuki skupienia) w wolności i spokoju, to powoli będzie kształtowała się jego siła wewnętrzna i duchowa równowaga, które tak potrzebne są dziecku, by mogło dojść do posłuszeństwa. A silny już organizm umiał dostosowywać się do otoczenia, by mógł dokonywać rzeczy niemożliwych, by „cała reszta przychodziła jako skutek” (kontrolowanie swojego ciała, uwaga, samokontrola, cichość, dzielenie życia społecznego z innymi).

Zapewnienie zdrowego odżywiania, zaspokojenie materialnych potrzeb, zapewnienie ruchu, higieny, to podstawy, które otwierają drogę duchowego rozwoju, sił napędzające ducha. Oczywiście nie obsługiwanie, a edukowanie w kierunku niezależności, ale i baczenie na nasze relacje, na wpływy społeczne, które płyną z zewnątrz.

M. Montessori mówi "nie" dla wad i powierzchowności. Namawia do naprawiania bałaganu, przywoływania do porządku, odwracania uwagi od niewłaściwego wykonywania czynności, które bezcelowo spala energię. Posługiwania się rzeczami, by służyły rozwojowi. Uwalniania od wad, by nie wywoływać u dziecka poczucia własnej słabości. Kierowania dzieckiem zgodnie z jego rozpoznanymi skłonnościami, i pozostawiania swobody na samodzielne działanie, wolny wybór i rozwój zgodnie ze swoimi osobistymi i najgłębszymi potrzebami kreatywnymi.


Dziecko w rodzinie (wł. Il Bambino in Famiglia)

Maria Montessori, tł. Luiza Krolczuk-Wyganowska

Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2022

liczba stron: 184

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...