Podczas czytania tej książki o wyzysku ludzi, niegodziwych warunkach życia, produkcji ubrań, dziwne myśli chodzą po głowie. Po co kupować kolejny T-shirt, bluzkę, spodnie? Bo są w dobrej cenie, bo mi się podobają, bo tak dyktuje moda?
Po drugiej stronie naszego europejskiego ułożonego spokojnego życia, w Azji trwa walka o przetrwanie. Każdy w miarę silny i zdolny do fizycznej pracy Banglijczyk czy Banglijka walczy o życie. Bieda, a tym samym gorycz, jest na każdym kroku. Europa narzuca kolejne trendy, każe kupować jak najwięcej i jak najszybciej, bez namysłu. Ciuch jest tyle wart, co metka do niego przyszyta. Tańsze firmy wzorują się na droższych, w rzeczywistości wszyscy noszą się podobnie.
Przepracowany, poniżany i wyzyskiwany przez szefa firmy odzieżowej dorosły lub niepełnoletni, kobieta lub mężczyzna. Narzucone nadgodziny trzeba bez ociągania się i wymówek wyrobić, kiedy szef rozkaże. Czasem za dodatkowe pieniądze, często jednak bez zapłaty. Omdlenia z głodu i wycieńczenia są naturalne. Miejsca pracy nie spełniają żadnych wymogów bezpieczeństwa. Pożary, spalenia należą do codzienności. Regulamin zachowań w fabryce klaruje się sam na podstawie obserwacji. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie można spóźniać się, okradać, plotkować, lekceważyć poleceń, opuszczać stanowiska pracy, buntować się czy odpowiadać niegrzecznie. W przeciwnym wypadku z pracą trzeba sie pożegnać. Trzeba ciężko pracować, by w kraju, w którym ubiera się połowa świata, mieszkaniec Bangladeszu po roku zabójczej pracy mógł sobie kupić jedną taką sztukę ubrania. "Królestwo niedopowiedzeń, braku ustaleń i reguł" to raj dla krętaczy i cwaniaków.
Pomimo wyrządzanej krzywdy, wyzysku, uwłaczających warunków pracy, autor pokazuje, że i dorośli i dzieci "nie są najnieszczęśliwszymi na świecie". Bo "w okolicy są i tacy, z którymi los obchodzi się okrutniej". Rozumieją dobrze, że los nie będzie głaskał ich po głowie. Obok są narkotyki, prostytucja, handel, kradzieże. Wyzysk w pracy nie jest ich najgorszą tragedią. Wśród 8 tysięcy osób na 1 kilometr kwadratowy, ten kto ma pracę, jest zmęczony, ale i choć trochę szczęśliwszy.
Książka nie porywa, temat to już znany wielu. Autor skupia się na "ofiarach" pracujących w firmach odzieżowych, ale daje do zrozumienia, że tak musi być, że to trochę przeznaczenie bezprawnego Bangladeszu.
Żeby nie było tak smutno, zajrzyjcie do Etiopii (soleRebels, Bethlehem Alemu, szewska pasja), gdzie młoda piękna kobieta wpadła na genialny pomysł. Podobno wcale nie trzeba wykorzystywać ludzi, by produkować dobrze i w świetnym stylu.
Marek Rabij
wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2016
liczba stron: 224
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz